Angus Young, gitarzysta AC/DC, niedawno był gościem Steve’a Baltina w jego podcaście „My Turning Point”. Muzyk opowiadał o najnowszym dokonaniu zespołu, czyli świeżym albumie „Power Up”. Okazuje się, że krążek był gotowy już od dawna, ale formacja czekała z jego wydaniem.
Sprawdź również:
- David Ellefson (Megadeth) nagrał cover AC/DC na swój nowy album
- Z powrotem na szczycie – 30 lat “The Razor’s Edge” AC/DC
- Falcon 9 wystartował – AC/DC i Black Sabbath rozbrzmiały w kosmosie
Opóźniona premiera płyty „Power Up”
W sierpniu 2018 roku AC/DC w składzie Brian Johnson, Phil Rudd, Cliff Williams i Angus Young zebrało się w Warehouse Studios w Vancouver razem ze swoim producentem Brendanem O’Brienem.
Po sześciu tygodniach muzycy skończyli nagrania do „Power Up”. W tamtym czasie do sieci trafiło zdjęcie uwieczniające członków zespołu przed Warehouse. Właśnie wtedy powstały spekulacje na temat nowego albumu. Po czasie Johnson skomentował sytuację:
Chcieliśmy zrobić to w tajemnicy na wypadek, gdyby nic z tego nie wyszło. Ale oczywiście ktoś zrobił zdjęcia, kiedy wykradliśmy się na papierosa na schody przeciwpożarowe.
Ostatecznie AC/DC solidnie osłoniło studio, aby powstrzymać fanów i paparazzi przed robieniem kolejnych fotek.
Skoro wszystko zostało nagrane w 2018 roku, to dlaczego zespół tak długo utrzymywał to w tajemnicy? Do momentu oficjalnego ogłoszenia grupy w tym roku docierały do nas jedynie plotki i niepotwierdzone pogłoski. Angus stwierdził, że nie pierwszy raz AC/DC podeszło do nowego wydawnictwa w ten sposób, a ponadto cały skład zgodził się nie wypowiadać na ten temat.
[newsletter]
Nowa płyta AC/DC była gotowa na początku roku
Okazuje się również, że AC/DC było gotowe zaprezentować światu swoje najnowsze dokonanie szybciej niż wyszło to ostatecznie. Young przyznał, że:
Na początku tego roku planowaliśmy, że wydamy tę płytę wcześniej. Pracowaliśmy więc nad nią od strony promocyjnej. Robiliśmy także próby i sporo razem graliśmy, ponieważ Brian chciał sprawdzić, czy sobie poradzi [ze względu na problemy ze słuchem]. Byliśmy przygotowani. Zrobiliśmy te wszystkie promocyjne rzeczy, nakręciliśmy teledysk, wytwórnia miała to wszystko razem zebrać i pchnąć dalej. Po tym wszystkim zrobiliśmy sobie krótką przerwę, rozjechaliśmy się do domów i nagle znikąd pojawiła się pandemia. I zakłóciła wszystko całemu światu, nie tylko nam. Wtedy cały nasz plan się rozpadł, wszystko zostało zawieszone. Czekaliśmy na dobry moment, aby wydać album. Ale tak – przed pandemią mieliśmy nadzieję, że ukaże się wcześniej.
„Power Up” światło dzienne ujrzało w listopadzie tego roku. Z naszą recenzją można się zapoznać tutaj.
Źródło: Blabbermouth