Nowy album Dimmu Borgir wciąż jest owiany tajemnicą, jednak Silenoz zdradza kilka technicznych detali. Dokładna data jeszcze bezimiennego materiału jest jeszcze nieznana, ale zespół ma nadzieję zaprezentować fanom swoje nowe osiągnięcie późnym latem lub jesienią.
W oczekiwaniu na nową płytę można sięgnąć po niedawno wydane DVD „Forces Of The Northern Night”, na którym znajdzie się legendarny występ z Oslo z towarzyszącą zespołowi Norwegian Radio Orchestra oraz koncert z festiwalu Wacken Open Air z 2012 roku. Oprócz tego na krążek zawiera bonus w postaci materiału dokumentalnego.
Póki co zespół ostrożnie dobiera słowa i niechętnie uchyla rąbka tajemnicy. Z długiego wywiadu przeprowadzonego przez portal Gigview.be z Silenozem wiele nie wynika. O warstwie muzycznej gitarzysta powiedział:
Będzie kilka niespodzianek, tego jestem pewny. Na wiele sposób będzie więcej wszystkiego. W tym momencie ciężko to opisać, ponieważ jesteśmy w środku procesu. Ale uważam, że fani zarówno wcześniejszego, jak i obecnego Dimmu Borgir nie będą mieli na co narzekać. (…) Tym razem nie użyliśmy orkiestry na żywo, ale mamy dźwięki i sample, które były nagrywane przez orkiestrę. Myślę, że większość ludzi nie usłyszy różnicy. Ciągle mamy ten sam chór, z którym współpracowaliśmy w Wacken i Oslo, a teraz też przy nowej płycie.
Nowy materiał ma być symfoniczny, jednak przeważać ma blackmetalowy charakter z wyzierającym spomiędzy dźwięków prymitywizmem i brutalnością. Tytuł płyty nie jest jeszcze znany. Zostanie ustalony pod koniec całego procesu tworzenia albumu, a ten, jak zapowiada zespół, jest już coraz bliższy. Silenoz, zapytany o datę wydania pierwszego singla z nadchodzącego krążka, odpowiedział:
Za wcześnie, żeby powiedzieć. Mam nadzieję, że to się stanie latem, ale zobaczymy, jak się wszystko potoczy. Nawet jeszcze nie wiemy, którą piosenkę wybierzemy na singiel czy jak tam chcecie to nazywać. Ciągle o tym dyskutujemy. (…) Mamy dziesięć utworów. Nie nagrywamy niczego, co uważamy za produkt o niższej jakości. Zawsze dajemy z siebie 100%, więc nagranie piosenki, która ma tylko 90% jakości – to nie dla nas. Dlatego też nie mamy żadnych bonusowych utworów.
Pod koniec rozmowy muzyk opowiedział (pewnie kolejny raz) o pochodzeniu swojego pseudonimu:
Jest zaczerpnięty z greckiej mitologii. Silenoz albo Silenus to greckie, leśne stworzenie. Tak właściwie stałem się nim trochę w realnym życiu – blady, z brzuszkiem, łysy, pijący sporo wina – myślę, że to chyba dobry opis mojej osoby [śmiech].
1 komentarz
Po artykule i tym co powiedział „łysiejący pan z brzuszkiem” możemy się spodziewać kupy i to na dodatek nie wiadomo kiedy wydalonej – to najlepsze…