RECENZJE

Atan – „Ugly Monster”, czyli dla samotnego człowieka jest jeszcze nadzieja

Atan recenzja płyty Ugly Monster
Koncert zespołu Faun

14 września ukazał się debiutancki album grupy Atan, zatytułowany „Ugly Monster”. Wcześniej poznaliśmy kompozycję „Absentee” promującą płytę. Sprawdźmy, jak krążek prezentuje się w całości.

Grupa Atan powstała w Londynie

Kwartet powstał w 2020 roku z inicjatywy wokalistki Claudii Moscoso i grającego na gitarze Andrzeja Czaplewskiego. Ten duet stworzył materiał, który wypełnił debiut Atan. Claudia napisała wszystkie teksty, a Andrzej – muzykę. Skład zespołu uzupełnia perkusista Jerry Sadowski i grający na gitarze basowej Marcin Palider.

Sami o sobie piszą, że oferują słuchaczom urzekające, wysokoenergetyczne występy i introspektywną podróż przez teksty i interesujące kompozycje. A swoją muzykę określają mianem wyjątkowej mieszanki stylów. Zwracają uwagę na djentowe riffy, połamane harmonie i wokale utrzymane w różnych stylach, od delikatnych po bardziej drapieżne.

Zespół Atan
Fot. Helena Pliotis

Atan nieco wprowadził słuchaczy w błąd

Na samym początku tekstu trzeba zaznaczyć jedną istotną kwestię – Atan w pewnym sensie wprowadził nas w błąd. Grupa promuje siebie i swoją twórczość utworem „Absentee”, którego nie nazwałbym najbardziej reprezentatywnymi dla stylu Atan.

Oczywiście rozumiem doskonale, z jakiego powodu grupa wybrała właśnie ten utwór do promocji płyty. W nagraniu wziął gościnny udział Derek Sherinian, były klawiszowiec Dream Theater. Dodatkowo muzyk w krótkim nagraniu wypowiedział się bardzo ciepło o Atan i swoim udziale w nagraniu „Absentee”.

Na co dzień Atan nie ma w swoich szeregach klawiszowca i pozostała część płyty pozbawiona jest klawiszowych ozdobników. I w sumie szkoda. Ścieżki nagrane przez Dereka doskonale pasują do klimatu zespołu i aż prosiłoby się o więcej.

Atan zabiera słuchacza w nieco nostalgiczną podróż

Te wyciszone nuty słychać w kawałku „Abducted”. Progrockowe, ostrzejsze brzmienia ustępują w pewnym momencie nostalgii i nawet pewnej dozie senności. Czy to źle? W żadnym wypadku nie jest to wada. Ten fragment płyty pokazuje, że zespół swobodnie porusza się wśród różnych emocji i nie boi się uderzyć w bardziej nastrojowe nuty. Uwagę w tym kawałku zwraca również bardzo ładna, rozbudowana solówka. Kolejną można usłyszeć we wspomnianym wcześniej „Absentee”.

 

Na podobnym schemacie łączenia różnych nastrojów oparte są pozostałe utwory na płycie. Myślę, że bujający „Faces” będzie jednym z najmocniejszych punktów na koncertach grupy. Podobnie, jak nieco niepokojący „Origami Doll”. A grupa zbliża się do wspomnianego Guano Apes w równie energetycznym, co melodyjnym „Protected”. To chyba najszybszy i najbardziej rockowy kawałek na płycie. Jego przeciwieństwem jest „Second Fig”. To z kolei najbardziej wyciszona kompozycja na płycie. Znalazło się na niej nawet miejsce na brzmienie akustycznej gitary.

Z tekstów przebija strach i osamotnienie

Warto poświęcić chwilę uwagi przekazowi zawartemu w tekstach grupy. Są napisane przez wokalistkę grupy Claudię Moscoso i dotykają różnych aspektów naszego codziennego życia.

Z kawałków „Faces” i „Origami Doll” przebija duża doza niepewności, którą nosimy w sobie w codziennym życiu. W utworze „Origami Doll” Claudia śpiewa:

„Imituj gospodynię, imituj uścisk dłoni, udawaj śmiech, udawaj boginię.”

Z kolei w „Faces” padają słowa:

„Dlaczego zdajemy się nieustannie szukać pewności w tym świecie,
by ledwo zaakceptować siebie samych.
Jestem tysiącem twarzy,
a Ty pamiętaj, że prawda tkwi między kłamstwami.
Pamiętaj, by się zagłębić i ją wydobyć.”

Podobne słowa padają w świetnym, wyciszonym „Sorrow”. Tu Claudia śpiewa o bezsilności i płaczu na podłodze łazienki. W dalszej części tekstu dodaje, że kłamstwa i przywileje pozwolą jej na powrót do jej strefy komfortu. Dużo tych gorzkich słów w utworach Atan. Człowiek jest tu słaby, wystraszony i by przetrwać w nieprzyjaznym świecie musi udawać kogoś, kim nie jest.

Na szczęście jest również nadzieja

W całym tym zaszczuciu i osamotnieniu jest na szczęście nadzieja. Na końcu „Abducted” słyszymy:

„Nie jesteś sam,
wstań i zawyj,
pozwól sobie być!”

Również w otwierającym płytę „Clenching Teeth” słychać słowa pocieszenia:

„Posprzątam ten bałagan, sprawię, że zniknie,
odejdźmy stąd, zaprowadzę Cię do domu.”

I bardzo dobrze. Te słowa otuchy, ta przeciwwaga dla drążącej ludzkość beznadziei jest niezwykle potrzebna. Potrzebne jest zapewnienie, że możemy liczyć jeden na drugiego i w chwili słabości, ktoś nam pomoże i nie zostaniemy sami.

Czy warto sięgnąć po płytę „Ugly Monster” grupy Atan?

Z przyczyn czysto formalnych, przed przejściem do właściwej części podsumowania, wspomnę jeszcze, że brzmienie „Ugly Monster” jest bardzo dopracowane. Szczególnie podoba mi się wyeksponowanie basu, który doskonale słychać we wszystkich momentach albumu. Choć mogłoby się wydawać, że dziś dobre brzmienie to już standard, uważam, że warto o tym wspomnieć, bo na „Ugly Monser” wykonano w tym zakresie kawał dobrej roboty.

Pora odpowiedzieć na pytanie zawarte w nagłówku akapitu. Bez dwóch zdań warto. Wbrew tytułowi, muzyka zawarta na płycie zdecydowanie nie jest szpetnym potworkiem. Kompozycje są interesujące i dzieje się w nich bardzo dużo. Myślę, że grupą powinni zainteresować się fani Katatonii, a i miłośnicy dokonań Opeth z pewnością wychwycą tu sporo ciekawych pomysłów.

PRZYDATNE LINKI:

FACEBOOKU | YOUTUBE | BANDCAMP

Atan album Ugly Monster

Lista utworów na płycie Atan – „Ugly Monster”:

  1. Clenching Teeth
  2. Abducted
  3. Faces
  4. Ugly Monster
  5. Origami Doll
  6. Protected
  7. Words
  8. Sorrow
  9. The Mind
  10. Second Fig
  11. Absentee (feat. Derek Sherinian) [Bonusowy utwór]

Materiał sponsorowany

Podobne artykuły

Lubię takie przypadki – recenzja „Thallium” zespołu Here on Earth

Paweł Kurczonek

SARS recenzja płyty „thRough Reality”, czyli gazrurką przez łeb

Redakcja

Recenzja: Frank Carter & The Rattlesnakes – Blossom

Tomasz Koza

Zostaw komentarz