Debiut łódzkiego Butchery, mimo że ukazał się już parę miesięcy temu zaskakująco nie zebrał wokół siebie należytej uwagi polskiej sceny. Jaki jest powód tego stanu rzeczy? Nie wiem. Strzelać można w słabą promocję, bo na pewno nie w jakość muzyki, która przy pomocy szybkostrzelnego karabinu strzela black/speed metalową serią pocisków cofających czas dobre 30-parę lat wstecz.
Najbardziej do bólu klasyczna mikstura speed, thrash i pierwszofalowego black metalu jaką prezentuje na swoim pierwszym wydawnictwie (zespół nigdy nie wydał choćby nawet demo) wpadła mi w ręce już jakiś czas temu, a wciąż łapię się na regularnym wrzucaniu krążka do wieży. I choć można by zarzucić, że „Rites of Unholy Might” to całkowicie nic odkrywczego to nie jest to w najmniejszym stopniu jakakolwiek ujma – muzyka Butchery właśnie taka miała być.
Prosta w konstrukcji, koślawa w wykonaniu, pijana, wściekła, szczera. I właśnie ta ostatnia cecha najlepiej obrazuje to, co panowie chcieli pokazać – kawał brudnego, plugawego czarnego thrashu, który w swojej prostocie i prawdziwości ukazuje ich miłość do klasyków tego grania. Nie jest po przesłuchaniu tego krążka tajemnicą czym pan Vic Witchburner i spółka żyją muzycznie.
Słychać tu Bathory, słychać Nifelheim, słychać Blasphemy. I to chyba najlepsza rekomendacja.
Z resztą tytuły takie jak „Sign of Evil”, „Diabolic Invasion” czy „SS (Satan’s Soldiers)” mówią same za siebie. I o ile ktoś mógłby na siłę szukać niedoskonałości w wykonaniu, to widocznie zupełnie nie czuje tego grania. I fajnie, najlepiej by było jakby ta muzyka została dla tych, którzy już wiedzą czego od niej oczekują, bo pewnie nikogo innego i tak nie przekona. A na żywo porwie nawet dawno martwych uczestników widowiska.
Tracklista „Rites of Unholy Might”:
- Rites of Unholy Might
- In the Name of Satan
- Soulrape
- Bestial Slaughter
- Sign of Evil
- Crucifixion
- Diabolic Invasion
- Triumph of Darkness
- SS