RECENZJE

Recenzja: Igorrr – „Spirituality and Distortion”

Recenzja płyty Spirituality and Distortion wykonawcy Igorrr
Koncert zespołu Faun

Dnia 27 marca 2020 roku ukazał się najnowszy album awangardowego projektu Igorrr. Powstały pod pieczą wytwórni Metal Blade Records, „Spirituality and Distortion” jest 4. albumem studyjnym Gautiera Serre i jego ekipy.

Nie będę ukrywać, że napisanie niniejszej recenzji jest dla mnie sporym wyzwaniem, ale postaram się jak najlepiej opisać to co możemy znaleźć na krążku.

Kim jest tytułowy Igorrr?

Zanim jednak przejdę do konkretów, pozwolę sobie przybliżyć Wam historię projektu. Mózgiem całego przedsięwzięcia jest urodzony 5 lipca 1984 roku Gautier Serre, który pod pseudonimem Igorrr działa już od 2003 roku. Będący kompozytorem i multiinstrumentalistą, Gautier na początku kariery tworzył sam, skrupulatnie realizując swoją szaloną wizję i chęć połączenia jak największej ilości ulubionych gatunków muzycznych.

Nie do końca wiem, jak opisać twórczość Igorrra, ale wyobraźcie sobie niebywale zdolnego, ekscentrycznego alchemika, który do wielkiego żeliwnego kotła wrzuca kolejno takie gatunki jak death metal, black metal, breakcore, trip hop, muzykę klasyczną z naciskiem na Barok oraz elektroniczną, a wszystko to doprawia bałkańskim folkiem i podlewa litrem czystego LSD, efektem czego jest silnie pobudzająca lawina niebanalnych dźwięków.

Warto przy okazji wspomnieć, że Serre był odpowiedzialny za stworzenie soundtracku do musicalowej produkcji pt. „Jeannette: The Childhood of Joan of Arc”. której premiera odbyła się w 2017 roku podczas festiwalu w Cannes. Muzyka, którą stworzył Igorrr została nominowana do nagrody za najlepszą filmową ścieżkę dźwiękową w plebiscycie Lumières Awards. Jak więc sami widzicie, mamy tu do czynienia z nie byle kim, a wysokiej klasy kompozytorem.

Mimo, że praktycznie do 2016 roku Serre tworzył sam, to na wydanym w 2012 r. albumie Hallelujah możemy usłyszeć efekty współpracy Gautiera z gitarzystą grupy Mayhem, Telochem, oraz sopranistkę Laure Le Prunenec, która dołączyła na stałe do projektu w 2017 roku. Po podpisaniu kontraktu z Metal Blade Records szeregi projektu zasilili także wokalista Laurent Lunoir i perkusista Sylvain Bouvier, których pierwszy raz możemy usłyszeć na wydanym w tym samym roku albumie „Savage Sinusoid”.

To właśnie „Savage Sinusoid” przyniósł Igorrrowi prawdziwą sławę i rozgłos ze względu na niecodzienny materiał. Trzeci album ekscentrycznego kompozytora urzekł mnie masywnym jak Betelgeza psychodelicznym klimatem, przepełnionym ekstremalnym brzmieniem gitar. Wszystko to zgrabnie połączono z tłustymi beatami, grającą jak piła łańcuchowa elektroniką oraz sztucznie podrasowaną potężną perkusją. Całości dopełniał przerysowany, demonicznie karykaturalny sopran Laure i specyficzne partie wokalne samego Gautiera i Laurenta. Te wszystkie pozornie niepasujące do siebie elementy, zmiksowane mistrzowską ręką Serre sprawiły, że dostałam kilkukrotnego zawału mózgu, który zakończony gwałtownym wylewem oksytocyny sprawił, że twórczość Igorrra przestała być mi obojętna.

„Spirituality and Distortion”, czyli metalowa mieszanka wybuchowa

Najnowszy materiał Francuzów nie odbiega poziomem od ich pierwszego wspólnego wydawnictwa. Powiem więcej, Serre i jego orszak do swej tajemnej mikstury postanowili dorzucić jeszcze kilka innych ciekawych składników. Na „Spirituality and Distortion”, prócz znanych z poprzedniego albumu wpływów muzyki bałkańskiej, możemy usłyszeć inne, charakterystyczne dla danego regionu świata motywy. Oprócz inspiracji czerpanych z black i death metalu, Gautier postanowił sięgnąć także po grind core, w związku z czym artysta zaprosił do współpracy wokalistę Cannibal Corpse, George’a „Corpsegrinder” Fishera.

Kompozycje znajdujące się na „Spirituality and Distortion” mają swój indywidualny i niepowtarzalny charakter, dzięki czemu każdy kawałek dostarcza nam innych wrażeń. Dużym plusem jest stosunkowo krótki czas trwania utworów, przez co nie ma opcji, żeby się zmęczyć słuchaniem niecierpliwie przeskakując na kolejną pozycję na liście.

Poza wirtuozerskimi umiejętnościami mikserskimi Serre, które są dla mnie kompletną magią, warto zwrócić uwagę na perkusyjne popisy Bouviera. Nieco wycofany na „Savage Sinusoid” perkusista dopiero teraz pokazuje cały wachlarz swoich umiejętności. Oprócz charakterystycznej dla ciężkiego grania dynamiki osiąganej za pomocą podwójnej stopy, na „Spirituality and Distortion” możemy usłyszeć jak Sylvain wręcz bawi się rytmem łącząc różne style i techniki w niecodzienną całość. Rytmiczne popisy bębniarza podrasowane ciężkimi beatami oraz wyrazistymi clangami gitary basowej sprawiają, że sekcja rytmiczna chodzi tu jak marzenie. Istotną sprawą, na którą muszę zwrócić uwagę jest to, że twórczość grupy Igorrr nie nadaje się do słuchania na słabym sprzęcie.

Ilość dźwięków i zabiegów mikserskich jest tu tak zróżnicowana i pełna niuansów, że głośniki z kompa czy laptopa zwyczajnie sobie z tym tematem nie poradzą, kastrując muzykę Serre z wszystkiego co najlepsze.

„Spirituality and Distortion” – co znajdziemy na płycie?

Na najnowszy materiał Igorrra składa się 14 kompozycji, które zabierają nas w prawie godzinną, demonicznie groteskową podróż dookoła świata.

Wycieczkę zaczynamy od utworu Downgrade Desert, charakteryzującego się bliskowschodnim brzmieniem intro, a w Nervous Waltz przenosimy się na snobistyczną imprezę zorganizowaną przez neurotycznego szlachcica. Słuchając „Very Nois”, który był pierwszym singlem promującym „Spirituality and Distortion”, odwiedzamy nocny klub w kraju, gdzie narkotyki rosną na drzewach, a psychodeliczne dźwięki klawesynu w „Hollow Tree” brzmią jak zagrane przez Mozarta, który przesadził z grzybami.

„Camel Dancefloor” zabiera nas do Egiptu, by za moment uderzyć nas ścianą gitar i potężnym wokalem Gorgea Fishera w Parpaing. Po emocjach jakie zapewnił drugi singiel promujący płytę, Igorrr zabiera nas do swojej ojczyzny serwując nam popisy demonicznego kataryniarza w towarzystwie wyrazistych beatów i smagających jak bicz uderzeń werbla wprowadzając atmosferę niepokoju.

Po dość wyczerpującej intelektualnie wizycie we Francji przychodzi ukojenie za pośrednictwem „Himalaya Massive Ritual”, które urzeka delikatnymi dźwiękami tybetańskich gongów i przepięknym sopranem Laure. Gdy złapiemy oddech przychodzi czas na diaboliczny „Lost in Introspection” i liryczny „Overweigh Poesy”, po których dostajemy solidnego metalowo – syntezatorowego kopa w „Paranoid Bulldozer Italiano”.

Zdecydowanie moim ulubionym utworem na „Spirituality and Distortion” jest „Barocco Satani”, w którym zakochałam się od pierwszych dźwięków. Mimo, że kompozycja jest utrzymana w barokowo – psychodelicznym klimacie, to melodyjne riffy i dramatyczne partie wokalne Laure sprawiają, że naprawdę można odpłynąć.

Przedostatnim numerem na krążku jest utrzymany w industrialnym klimacie „Polyphonic Rust”, w którym dostajemy odpowiednią dawkę ciężkiego uderzenia i utrzymanych w bałkańskim klimacie polifonicznych zaśpiewów harmonizujących z białym śpiewem Le Prunenec. Utworem zamykającym album jest „Kung-Fu Chèvre”, bazujący na gruzińskiej muzyce ludowej podbitej mocnymi uderzeniami perkusji i funkowym basem.

Sprawy techniczne, czyli brzmienie i okładka albumu „Spirituality and Distortion”

W moim odczuciu album słucha się bardzo dobrze, choć nie do końca wiem jak mam scharakteryzować ogólne brzmienie tego wydawnictwa, ponieważ zbyt dużo czynników składa się na całość. Nie podlega żadnej wątpliwości fakt, że najnowsze dzieło Igorrra jest materiałem absolutnie dopracowanym i dopieszczonym. Jestem pełna podziwu dla umiejętności każdego z muzyków i ogromu pracy jaki włożyli w stworzenie tego albumu.

Całość jest bardzo specyficzna, wyrazista i pełna drobnych szczegółów, które będą słyszalne tylko na dobrym sprzęcie audio, który będzie w stanie oddać masywne brzmienie produkcji. Umiejętności mikserskie Serre są wręcz magiczne, a cała sekcja rytmiczna zasługuje na ogromny szacunek. Duże Brawa należą się sopranistce, która umie bawić się swoim głosem, traktując go jak instrument nadający muzyce Igorrra niepowtarzalnego charakteru.

Monochromatyczną okładkę albumu zdobi coś w rodzaju szkicu przypominającego biblijną scenę, a utrzymane w barokowym klimacie logo zespołu tworzą razem elegancką całość, która na pierwszy rzut oka oddaje mroczny charakter płyty.

Igorrr Spirituality and Distortion
Igorrr – Spirituality and Distortion (2020)

Tracklista “Spirituality and Distortion”:

01. Downgrade Desert
02. Nervous Waltz
03. Very Noise
04. Hollow Tree
05. Camel Dancefloor
06. Parpaing
07. Maximum Musette
08. Himalaya Massive Ritual
09. Lost in Introspection
10. Overweigh Poesy
11. Paranoid Bulldozer Italiano
12. Barocco Satani
13. Polyphonic Rust
14. Kung-Fu Chèvre

Podobne artykuły

Recenzja: The Halo Effect – „Days of the Lost”, czyli brak spodziewanego efektu

Szymon

Recenzja: Phil Campbell and the Bastard Sons – The Age of Absurdity

Szymon

Death metalowy VW Passat – recenzja Bloodbath „The Arrow of Satan is Drawn”

Szymon

2 komentarze

Gość 2 maja 2020 at 14:48

Bardzo długa i rozwleczona recenzja – mało konkretów, masa kompletnie niepotrzebnego lania wody. Dużo opisów rodem z „Nad Niemnem”. Sporo błędów – merytorycznych, stylistycznych, gramatycznych – np. „Gorgea Fishera”; „Gruzińskich” (małą literą piszemy przymiotniki utworzone od nazw krajów, miejscowości, etc.). Stwierdzenie natomiast, że: „dużym plusem jest stosunkowo krótki czas trwania utworów, przez co nie ma opcji, żeby się zmęczyć słuchaniem”, pozostawię bez komentarza. Plusy i minusy to skecz na poziomie śmieszności polskich kabaretów. Sporo pracy przed Panią, życzę powodzenia.

Odpowiedz
Robert 24 czerwca 2020 at 21:33

Kompozycyjnie, technicznie, wokalnie- album na 10. Jednak dla mnie zdecydowanie zbyt „klarowny”, „laboratoryjny”, trochę bez duszy. Daję 8, choć to, co najważniejsze (dusza) jest na 6.

Odpowiedz

Zostaw komentarz