RECENZJE

Recenzja: Sodom – „Genesis XIX”, niezawodny strzał

Sodom Genesis XIX

Niemiecki thrash metal to coś zupełnie wyjątkowego. Ta agresja, zabójcze riffy i perkusiści grający prawie z prędkością światła. Kreator i Sodom to bardzo ważne dla mnie grupy, które są legendami mojego ulubionego podgatunku metalu.

Niemcy stworzyli spore podwaliny pod nadchodzący wielkimi krokami death metal, za co też warto ich pochwalić. Czasy się zmieniają, a te zespoły dalej grają i wciąż są ważną częścią sceny. Niektórzy im zarzucają odcinanie kuponów, co jest w pewnym sensie zrozumiałe. Jednak osobiście przyznam, że na nowy album Sodom czekałem najbardziej w listopadzie (nawet bardziej niż na AC/DC). Muzycy wyrobili swój oryginalny styl ponad trzydzieści lat temu, ale wciąż fascynują mnie i hipnotyzują siarczystymi riffami. Czy „Genesis XIX” zatem sprostał moim oczekiwaniom?

Inne recenzje:

Sodom po wielu latach działalności wciąż ma kopa

Kiedy włączam „Genesis XIX”, to nie mogę uwierzyć, że to album zespołu, który tworzy już od prawie 40 lat. Równie dobrze mógłby ktoś mi podać ten longplay jako debiut jakiegoś zespołu i uwierzyłbym. Nie słychać ich wieku kompletnie. Wokal Toma Angelrippera tak samo brzmi jak w latach 80. ubiegłego wieku i idealnie zlewa się w ciężkimi riffami. Od pierwszego singla czekałem na „Genesis XIX”, bo wiedziałem, że grupa ma jeszcze wiele do pokazania. Jako fan takich wydawnictw „M-16” czy „Agent Orange” po prostu pragnąłem w końcu odpalić wyczekiwane wydawnictwo i w rytm muzyki kołysać głową. I nie zawiodłem się. Już drugi utwór na płycie to sztos totalny.

„Sodom and Gomorrah” zaspokoiło moje oczekiwania

Sodom to przede wszystkim potężne riffy. Na „Genesis XIX” jest ich pod dostatkiem. W utworze pt. „Sodom and Gomorrah” dostajemy dawkę porządnego grania, które nie bierze jeńców. Wokal Toma jak zwykle agresywnie wypowiada kolejne wersety, które idealnie komponują się z całością. Ta piosenka zdecydowanie świetnie będzie brzmiała na koncertach i zasługuje na zostanie stałym bywalcem ich setlist. Zresztą w moim zestawieniu ulubionych piosenek Sodom też jest dosyć wysoko. „Sodom and Gomorrah” po prostu wpada w ucho i to jest zdecydowanie bardzo ciekawym aspektem tej kompozycji, bo do tej pory piosenki Sodom raczej nie były znane z chwytliwości.

Gitary na „Genesis XIX” po prostu wymiatają

Sodom jak przystało na jednych z najważniejszych twórców thrash metalu, mają świetnych gitarzystów. W 2018 do formacji dołączyli Frank Blackfire (wcześniej grał w Sodom w latach 1987-1989) oraz Yorck Segatz. Pierwszy z nich grał na dwóch niezwykle ważnych dla historii zespółu płytach – „Persecution Mania” i „Agent Orange”.

Teraz po latach powrócił do formacji i daje słuchaczom to samo, co w momencie wydania tych legendarnych longplay’ów. Blackfire tworzy z Segatzem zgrany duet, który pomimo krótkiej współpracy radzi sobie po prostu świetnie. Świetnie brzmiące gitary i rozbudowane kompozycje to przecież cechy rozpoznawalne Niemców. Na „Genesis XIX” doświadczamy tego samego.

Na nowy album Sodom składa się 12 autorskich utworów

Podczas każdego odsłuchu najnowszej płyty Sodom po pół godziny mam wrażenie, że muzycy zaczynają grać to samo. Materiał jest zdecydowanie za długi. Według mnie członkowie grupy powinni wyrzucić 2 lub 3 utwory i wtedy byłoby o wiele lepiej.

Całość trwa prawie 55 minut i po prostu w trakcie jednorazowego odsłuchu, to przytłacza i zaczyna lekko nudzić. Nie oznacza to oczywiście, że pod koniec „Genesis XIX” znajdują się najgorsze kawałki. Przecież właśnie tam znajdują się takie killery jak „Waldo & Pigpen” czy „Friendly Fire”, do którego zresztą powstał ciekawy teledysk. Dzieli je „Indoctrination”, czyli mocny numer, który jednak jest w moim uznaniu lekką imitacją Slayera. Zresztą podobne zarzuty mam wobec „Dehumanized”, ale ta piosenka jest o wiele lepsza od „Indoctrination”. I jest powiewem świeżości, a tamta kiepskim nagraniem po prostu.

„Glock ‘n’ roll” – czyżby najgorszy kawałek na płycie?

Na „Genesis XIX” znajduje się wiele wspaniałych kawałków, które zdecydowanie znajdą się w zestawieniu najlepszych numerów 2020 roku. Jednak zdarzyły się również takie niewypały jak „Glock ‘n’roll”, który mnie po prostu drażni. Riff jest irytujący i nie mogę tego słuchać. Zawsze gdy zbliżam się do tej piosenki, to go przełączam.

Widziałem, że na Spotify ten utwór ma sporo odsłuchów. Z jednej strony się nie dziwię, bo utwór trochę wpada w ucho. Z drugiej jednak moje uszy prawie krwawią podczas słuchania „Glock ‘n’roll”. Bardzo dobrze, że więcej aż tak złych kompozycji Sodom nie zawarł na najnowszym albumie.

 „Genesis XIX” – wyszło całkiem nieźle

Przed wydaniem płyty, nie byłem do końca pewien, czy wyjdzie dobrze. Wiek robi przecież swoje. Jednak wyszło bardzo dobrze. Mam zarzuty do kilku utworów, ale bez tragedii. Wcześniej opisany „Glock ‘n’roll” jest bardzo kiepski i nie polecam tej piosenki nikomu. Jednak wciąż mamy kilka naprawdę świetnych kawałków, które bronią się zarówno jako całość, ale też osobno.

„Genesis XIX” nie wprowadza nic nowego do twórczości Sodom, ale bardzo się cieszę, że ta płyta powstała. Ten rok do łatwych nie należy, ale przynajmniej niemiecka formacja nie zawiodła i dała nam wydawnictwo, do którego jeszcze będę wracać przez długi okres. Jednak płyta nie jest aż tak dobra, aby zagościć w moim zestawieniu najlepszych płyt 2020 roku.

Sodom okładka Genesis XIX
Sodom – Genesis XIX (2020)

Tracklista Sodom – „Genesis XIX”

01. Blind Superstition
02. Sodom & Gomorrah
03. Euthanasia
04. Genesis XIX
05. Nicht mehr mein Land
06. Glock N’ Roll
07. The Harponeer
08. Dehumanized
09. Occult Perpetrator
10. Waldo & Pigpen
11. Indoctrination
12. Friendly Fire

Podobne artykuły

Spójna sprzeczność i nielogiczny ład – recenzja „We Are Not Your Kind” Slipknot

Szymon

Recenzja: Toothgrinder „Nocturnal Masquerade”

Redakcja

Recenzja: Decapitated – Anticult

Michał Bentyn

2 komentarze

Piotr 10 lutego 2021 at 15:40

Po długich latach niebytu odsluchalem sodom..kiedyś był to jeden z moich ulubionych zespołów i dalej mają to potwierdzili.. legendarny band..

Odpowiedz
ss666997123 14 lutego 2021 at 14:58

Faktycznie płyta momentami slayera przypomina

Odpowiedz

Zostaw komentarz