RECENZJE

Recenzja: Zenek – Płachta Na Byka

zenek plachta na byka naglowek
Koncert zespołu Faun

Ostatnio na polskiej scenie metalowej głośno było przede wszystkim o Nocnym Kochanku i jego nowej płycie, jednak popularny wesoły kwintet to nie jedyni przedstawiciele grania „z przymrużeniem oka”, którzy wydali ostatnio premierowy materiał. W grudniu, mikołajkowy prezent zafundował słuchaczom, a także samemu sobie, Zenek Kupatasa z Kabanosa, wydając solowy album zatytułowany „Płachta na Byka”. Co ciekawe, jest to już jego drugi krążek sygnowany własnym imieniem wydany w 2016 roku, ale pierwszy zaśpiewany… po polsku.

Ci co znają Zenka i jego poprzednie wydawnictwo „33” wiedzą, że tamta płyta nagrana była w dziwnym, nieistniejącym języku, będącym wariacją na temat polskiego. Na „Płachcie na Byka”, artysta w całości korzysta z naszego rodzimego języka, przez co możemy wreszcie zrozumieć przesłanie autora oraz teksty, które tym razem brzmią całkiem serio. Muzycznie, na przestrzeni tych kilku miesięcy niewiele się zmieniło – podobnie jak na poprzednim albumie, mamy do czynienia z groove metalowym graniem, prostymi i ciężkimi riffami i z nieco mniejszą dawką melodii niż w Kabanosie. Zgodnie z opisem płyty, to muzyka powstawała głównie do tekstów, a nie na odwrót, co jeszcze bardziej podkreśla nico poważniejszy ton wydawnictwa. Tematem przewodnim jest „psychologiczna walka człowieka z własnymi słabościami”, a momentami słychać też wyraźnie buntowniczą postawę, wobec otaczającej nas rzeczywistości społeczno-politycznej.

Album otwiera „Paszcza Lwa”, z solidnym riffem i mocnym, osobistym tekstem, stawiając wysoko poprzeczkę następnym numerom. Kolejny kawałek, „Superbohaterowie”, to z kolei zdecydowana krytyka obecnej sytuacji w kraju, a słowa w rodzaju „z logiki zrobią sobie ścierę do podłogi, z przypuszczeń fakty by rozpalić twoją głowę, wrzućmy w to Boga, +66 do racji”, wydają się bezpośrednio dotyczyć naszej wspaniałej klasy politycznej. Za „Pociechą Dla Diabła”, pierwszym singlem z płyty, stoi z kolei nieco głębsza historia, którą Zenek wyniósł ze „Śpiewu Ptaka” Anthony’ego De Mello. Jak sam muzyk tłumaczył, jest to „prosta historia dająca do myślenia, opowiadająca o tym, jak Syn Boży przybity do krzyża umiera i zstępuje do piekła by uwolnić cierpiących tam grzeszników”. „To mój zgryźliwy komentarz wobec ludzi biorących na sztandar Jezusa, nie mający pojęcia, co sobą tak naprawdę reprezentował” – przytacza słowa wokalisty Antyradio. Na szczególną uwagę zasługuje także ostatni w trackliście, ponad dziesięciominutowy „Dla Stasia”, utwór szczególnie Zenkowi bliski, dedykowany jego niedawno narodzonemu synkowi. Artysta nie kryje swojej ogromnej miłości do małego Stasia, co wielokrotnie podkreślał w swoich wypowiedziach, opisywanej piosence, czy chociażby na zdjęciach zamieszczonych w dołączonej do krążka książeczce.

„Płachta na Byka”, drugi solowy album Zenka na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy, liczy sobie 9 numerów o różnych długościach, generalnie jednak dosyć do siebie podobnych. Muzyka na płycie nie odkrywa niczego nowego, trudno też powiedzieć, żeby była szczególnie oryginalna czy też przebojowa – słychać jednak, że jest szczera i zagrana od serca. Na pochwałę zasługuje fakt, iż autor sam skomponował i odegrał wszystkie kawałki, a pomagali mu jedynie perkusista Michał „Misiek” Żeńca oraz realizator Marcin „Marchewa” Mackiewicz. Na koncertach, których wiosną Zenek będzie miał do zagrania całkiem sporo (między innymi trasa z „Nocnym Kochankiem”), wspierać będą go basista Krzysztof „Fuckin” Corzeniowski, a także bębniarz Wasyl Bieńkov.

Podsumowując, najnowszej propozycji lidera Kabanosa słucha się całkiem przyjemnie, widać, że muzyk solidnie się do swojego dzieła przyłożył. Na uwagę zasługują też wspomniane wyżej, poważniejsze niż dotychczas teksty. Myślę, że jest to płyta godna polecenia, jednak ostateczną ocenę, która wersja Zenka – ta bardziej, czy może ta nieco mniej jajcarska – jest lepsza, pozostawiam już Wam.

zenek plachta na byka2Tracklista:

1. Paszcza lwa
2. Superbohaterowie
3. Pociecha dla diabła
4. Śmiertel
5. Plamy po winie
6. Huragan
7. Kurtyzana anielska
8. Kra kra kra
9. Dla Stasia

Podobne artykuły

Recenzja: Napalm Death – Apex Predator – Easy Meat

Tomasz Koza

Recenzja: Secrets of the Moon – „Black House”, czyli wizyta w czarnym domu

Miłosz Śmiałek

Recenzja: „Apocalipsis – Harry at the End of the World”

Albert Markowicz

5 komentarzy

Anonim 31 stycznia 2017 at 09:47

Visitor Rating: 3 Stars

Odpowiedz
Anonim 21 lutego 2017 at 07:45

Visitor Rating: 4 Stars

Odpowiedz
Anonim 18 marca 2017 at 13:36

Visitor Rating: 5 Stars

Odpowiedz
Anonim 3 czerwca 2017 at 08:58

Visitor Rating: 5 Stars

Odpowiedz
Anonim 15 września 2017 at 12:22

Visitor Rating: 5 Stars

Odpowiedz

Zostaw komentarz