RELACJE

Relacja: Manowar – Katowice, 17.05.2014

Zespół Manowar
Koncert zespołu Faun

Pierwszy koncert Manowar w Polsce! Takiego wydarzenia nie można było przegapić!

Muzycznie mogłoby być trochę lepiej – głównie kwestia nie najlepszego nagłośnienia, jednak jeśli chodzi o celebrację heavy metalu, to nie można było sobie wyobrazić lepszego koncertu.

Chociaż nie zaczynało się tak różowo. Przede wszystkim, gdy dowiedzieliśmy się, że na zdjęcia będziemy mieć AŻ 30 sekund, to myśleliśmy, że to jakiś żart. Niestety, na miejscu, po rozmowie z przedstawicielem organizatora, okazało się to prawdą. Dodatkowo Manowar nie życzył sobie zdjęć spoza fosy i wszyscy łamiący ten zakaz mieli być wypraszani z koncertu. Jak się okazało, zespół początkowo chciał w ogóle zabronić robienia zdjęć i przekazać wszystkim serwisom muzycznym te same pięć fotek, zrobionych przez kogoś z obsługi (co zapewne wyszłoby na lepsze). Jednak po długich namowach organizatora udało się wywalczyć wspomniane 30 sekund. Powinniśmy czuć się zaszczyceni, gdyż z całej trasy, tylko u nas zespół zgodził się na zdjęcia. Niestety 30 sekund nie wystarczyło, żeby uchwycić wokalistę, który na scenie pojawił się właśnie w 31. sekundzie…

Po raz pierwszy byliśmy na koncercie, na którym prasa miała swój własny sektor. Były to miejsca siedzące na trybunach naprzeciwko sceny. Z jednej strony miejsca świetne, gdyż wszystko było widać, jak na dłoni. Z drugiej… spróbujcie usiedzieć przy utworach Manowar! Brakowało mi trochę skakania pod sceną.

Koncert rozpoczął się z 15-minutowym opóźnieniem. Niby 15 minut to niedużo, ale biorąc pod uwagę, że Manowar był jedynym zespołem, który występował tego wieczoru na scenie katowickiego Spodka, muzycy mogliby wyjść punktualnie.

Po tym wszystkim nastawienie do koncertu było trochę średnie. Jednak wystarczyły pierwsze minuty grania, żeby zatarły się wszystkie złe wrażenia. Można Manowar nie lubić, można do nich podchodzić sceptycznie, ale to co prezentują na koncertach… ta moc, ta charyzma – po prostu świetny koncert metalowy! Muzycy zaprezentowali większość kawałków z najnowszego albumu „Kings of Metal MMXIV”, czyli odświeżone klasyki. Podczas większości utworów na wielkim ekranie w głębi sceny leciały komputerowe animacje. Były one trochę kiczowate i jakby wyjęte z początku lat 90-tych, ale akurat w przypadku tego zespołu nie przeszkadzało mi to zbytnio.

Oprócz animacji, na ekranie w przerwie między granymi kawałkami, można było zobaczyć także różne krótkie filmy dotyczące Manowar. Było „A Warrior’s Prayer”, czytane przez aktora Briana Blesseda, krótki filmik z nagrań „Kings of Metal MMXIV” wraz z wypowiedziami muzyków, krótka historia powstania okładek albumów Manowar, a także wspomnienie w postaci zdjęć ludzi, którzy już nie żyją, a byli w jakiś sposób związani z zespołem, lub są podziwiani przez muzyków Manowar. Całość robiła bardzo dobre wrażenie i sprawiała, że występ był czymś więcej niż tylko koncertem.

Nie zabrakło, oczywiście solówki w wykonaniu Joey’a DeMaio. Muzyk podczas koncertu „popisywał się” niejednokrotnie. Na koniec występu powyrywał wszystkie struny ze swojej gitary basowej, co było świetnym dopełnieniem i zamknięciem koncertu Manowar. Trzeba także wspomnieć o dosyć długiej przemowie DeMaio w języku polskim! Zrobił tym ogromną niespodziankę wszystkim fanom i widać było, że ludzie są zachwyceni. Na koniec zapewnił, że Manowar przyjedzie jeszcze kiedyś do Polski. Miejmy nadzieję, że te słowa nie były rzucone na wiatr.

Podsumowując, koncert był naprawdę udany. Na pewne niedociągnięcia nagłośnieniowe można przymknąć oko, szczególnie, że niejeden koncert jest znacznie gorzej nagłośniony. Publiczność bawiła się wspaniale. Widać było, że każdy wie po co tutaj przyszedł. Jedynie można mieć uwagi, co do długości koncertu – trwał niecałe dwie godziny. Szczególnie biorąc pod uwagę ceny biletów, można byłoby się spodziewać trochę dłuższego grania, albo chociaż jakiegoś supportu. Może przy następnym koncercie to się zmieni.

Katowice, 17.05.2014

tekst: Agnieszka Typiak

zdjęcia: Rafał Typiak

 

Podobne artykuły

Relacja z Awakening on Tour (24.02), czyli jak death metalowe podziemie wywołało sztorm w Warszawie

Adrian Kardasz

Metalmania 2018 za nami. Frekwencja festiwalu godna podziwu!

Michał Bentyn

Relacja: Satyricon, Suicidal Angels, Fight The Fight – Warszawa, 15.10.2017

Albert Markowicz

Zostaw komentarz