Do premiery jubileuszowego, dwudziestego albumu studyjnego Judas Priest, został jeden dzień. Płyta światło dzienne ujrzy bowiem już 8. marca w najbliższy piątek. Do tej pory zespół opublikował dwa single promujące nadchodzące wydawnictwo: „Panic Attack” miesiąc temu oraz – jako pierwsze – „Trial By Fire” trzy miesiące temu.
Wczoraj grupa podzieliła się trzecim i ostatnim już najpewniej singlem z nadchodzącego albumu „Invincible Shield”. Do „The Serpent And The King” powstał również teledysk graficzny.
Czytaj też: Judas Priest w Polsce. Utwory, które zespół planuje zagrać
Judas Priest publikuje nowy utwór
„Invincible Shield” w całości będzie można usłyszeć już w piątek. Zespół z 11 utworów, które składają się na tę płytę w wersji podstawowej, podzielił się z fanami trzema. Wersja deluxe załącza jeszcze trzy dodatkowe nagrania. W ostatni dzień lutego, na który to w tym roku przypadły bonusowe 24 godziny, grupa opublikowała ostatni smaczek przed pełną premierą.
Rob Halford, zapytany o czym jest „The Serpent And The King”, tłumaczy:
Ten utwór nie może bardziej wpasować się w to, co dzieje się teraz na świecie. Nie będę wymieniał tych wszystkich spraw, które krążą w mediach i w telewizyjnych wiadomościach, ale tak. Do tego właśnie odnosi się „The Serpent And The King”. To walka, która stale się toczy. Ale najważniejsze jest to, że dobro zawsze zwycięża, że każda walka się kiedyś kończy tak, jak powinna.
Hmm, trochę na wyrost to stwierdzenie, bo historia zna jednak niejeden przypadek bitew czy wojen, które nie do końca skończyły się tak, jak powinny, ale ok.
Miłość zawsze wygrywa, zawsze wychodzi na wierzch. Nie ważne ile dzieje się zła, miłość wypłynie, światło zaświeci, zapanuje siła, a ludzkość się odbuduje. To właśnie kontekst „The Serpent And The King”.
Drugie hmm. No ale ok, nie będę oceniać. Może co innego ocenie poddajmy, co przyjdzie nam łatwiej i może mniej nas podzieli.
Progresywny heavy metal
Ocenie poddajmy mianowicie brzmienie „Invincible Shield”. Oczywiście ocenić to możemy tylko i wyłącznie na podstawie tych trzech opublikowanych singli, acz muzycy sami, już jakiś czas temu, poddali się temu wyzwaniu.
Kilka miesięcy temu w wywiadzie powiedziałem, że album „Invincible Shiled” będzie bardziej progresywny od poprzedniej płyty „Firepower” z 2018 roku. Progresja oznacza co innego dla różnych ludzi. Kiedy mówię, że nowe wydawnictwo będzie nieco bardziej progresywne nie mam na myśli, że będzie to super hiper skomplikowane brzmienie a’la Dream Theater. Ale jest to progresywne i złożone, bo pojawiają się tam zmiany i muzyczne zawiłości, które nie podążają za żadnym utartym, wyreżyserowanym schematem. Są łączniki, mamy tempo 7/8, są solówki. To brzmienie jest inne i właśnie dlatego, porównując je z ostatnim albumem, uważam, że jest ono właśnie progresywne.
No, „Trial By Fire” i „The Serpent And The King” faktycznie zawierają takie elementy. Kwestię całości każdy indywidualnie sam omówi ze sobą po przesłuchaniu pełnego albumu. Faulkner jednakowoż dodaje, że album jest mocny i intensywny. Że nie ma żadnego spokojnego momentu w jego brzmieniu. Nie ma w nim miejsca na ballady. Tylko spójna, nieustępliwa rytmika cały czas.
Zweryfikować to będziemy mogli już za chwilę.
[newsletter]
Źródło: Blabbermouth
Fot. Materiały promocyjne