Coraz popularniejszym zabiegiem jest w ostatnich latach zakaz używania telefonów na koncertach. Na rozwiązanie takie zdecydowały się m.in. takie persony jak Tobias Forge, Jack White, czy cała formacja Tool. Co ciekawe, kilka miesięcy temu do grona przeciwników używania telefonów na koncertach dołączyła także i kultowa grupa Iron Maiden. Ekipa Steve’a Harrisa postanowiła jednak nie wprowadzać całkowitego zakazu, a ograniczyła się tylko do krótkiej prośby skierowanej do swoich fanów.
Zobacz też: Nicko McBrain ocenia nowego perkusistę Iron Maiden
Zakaz używania telefonów na koncercie Iron Maiden?
Do decyzji zespołu postanowił odnieść się niedawno sam wokalista Iron Maiden, Bruce Dickinson. Muzyk w rozmowie z Charliem Kendallem tłumaczył co stało za tym, że zespół postanowił podjąć tę decyzję oraz starał się ją logicznie uargumentować. Warto dodać, że Dickinson zaznaczył, że zespół nie zabrania nikomu używać telefonu w trakcie koncertu. Wokalista prosi tylko o korzystanie z urządzenia z umiarem – tak, by nie zabierało to radości z koncertu.
Martwię się o zdrowie psychiczne ludzi przez to wszystko, co dzieje się obecnie w sieci. Uważam, że to wywiera na nich zbyt dużą presję i przez to zapominają, jak być częścią społeczeństwa. Dlatego staramy się mówić ludziom coś w stylu „kiedy przychodzicie na koncert, dlaczego po prostu nie potrzymacie telefonu w kieszeni? Dlaczego nie próbujecie patrzeć na ludzi dookoła siebie i nie dołączacie do koncertu?”. To nie jest z naszej strony żaden wymóg, to po prostu uprzejma prośba. Jaki jest sens płacenia tylu pieniędzy, skoro potem i tak wpatrujecie się w malutki ekran? A poza tym, koncert Maiden trwa ponad dwie godziny, Wasze ręce będą po tym bardzo zmęczone!
Zdjęcie autorstwa Thibault Trillet z Pexels
Co sądzicie o wypowiedzi Bruce’a Dickinsona? Sądzicie, że ma rację i że większa ilość artystów powinna zdecydować się na takie rozwiązanie i będziecie stosować się do próśb zespołu w trakcie potencjalnego, kolejnego, koncertu w Polsce? Dajcie znać w komentarzach.
Źródło: Blabbermouth
8 komentarzy
I bardzo dobrze, ludzie powariowali z telefonami
W pompie mam jego prośby nie widzę nic złego w zrobieniu paru zdjec czy tez nagraniu krótkiego filmu
Bylem na koncercie w wawie i uwierzcie mi telefony to najmniejszy problem tego koncertu. Powinni oddawać ludziom pieniądze za nagłośnienie koncertu przez które nawet nie dało się rozróżnić jaki utwór grają – wstyd.
Nie przesadzaj . Siedziałem w sektorze d14 na wprost sceny i nie było tak źle. W porównaniu z koncertem guns and roses było dużo lepiej
Byłem na PGE. Pod sceną było ok. Choć z wokalem coś się działo. Każdy obywatel RP który kieruje sie na PGE, albo już wie lub chociaż, gdzieś obiła mu się inf. o jego złej renomie akustycznej. PGE to stadion piłkarski! Stadion piłkarski i tyle i nic nie zmienisz. Weź się z tym pogódź. Po co do tego wracać? Było, minęło. To stadion piłkarski i tyle. Oka nie wyjmiesz. Na PGE można spohrzeć dwójnasób: optymistycznie lub pesymistycznie. Bo to nie z prawdziwego zdarzenia miejce donorganizacji wielkoskalowych koncertów, ale pewne możliwosci daje. Cociażby dla Warszawy, która do organizacji ponad 50 tyś. imprez nie ma nic ciekawego i godnego. I to wszystko notabene.
Nie mogę zrozumieć dlaczego organizują koncerty w tym miejscu, które nadaje sie tylko do ogladania sportu. Jeszcze bardziej się dziwię, że ludzie kupują bilety i potem są zdziwieni, że kiepski dźwięk byl. Lepiej nie będzie. Organizatorzy są pazerni, sprzedają bardzo drogie bilety za widowisko bez jakościowej foni. Proponuję nie kupować biletów, wtedy znajdą lepsze miejsca – obecnie niestety nie muszą.
Bo ma największą pojemność i Live Nation chce zgarnąć jak najwięcej kasy. A ludzie przychodzą bo może chcą sprawdzić czy te legendy z dźwiękiem są prawdziwe.
Po pierwsze niech Bruce pomysli nad równym traktowaniem wszystkich fanów. 10 rzędów trybun na wprost sceny nie widziało kompletnie nic co sie dzieje na scenie dzięki parawanowi rozstawionemu akurat na srodku płyty.