Po siedmiu latach milczenia na rynku fonograficznym, norweska legenda symfonicznego black metalu – Dimmu Borgir – oficjalnie zakończyła prace nad swoim najnowszym albumem. Potwierdził to ceniony szwedzki producent Fredrik Nordström, znany z pracy z największymi zespołami metalowej sceny. W sobotę, 13 września, w jego Studio Fredman w Szwecji zakończono proces nagrywania, miksu i masteringu.
„Nagranie, miks i mastering albumu Dimmu Borgir zakończone. Co za fantastyczna podróż.” – napisał Nordström w mediach społecznościowych, publikując zdjęcie z gitarzystą Silenozem oraz wokalistą Shagrathem.
Proces twórczy Dimmu Borgir – sztuka ponad presją rynku
Jak podkreśla gitarzysta Silenoz, długa przerwa między albumami była świadomą decyzją zespołu. Dimmu Borgir nie ulega presji wydawniczej, stawiając na artystyczną integralność i cierpliwe dopracowywanie materiału.
„Świetne utwory potrzebują czasu. Trzeba pozwolić im dojrzewać” – zaznaczył muzyk w niedawnym wywiadzie. Dodał również, że częste i wymuszone premiery mogą prowadzić do spadku jakości: „Można nagrywać płytę co dwa lata, ale jeśli nie stoi za nią odpowiednia intencja, to nie ma to sensu.”
Wsparcie od Nuclear Blast i niezależność twórcza
Silenoz nie krył wdzięczności wobec wytwórni Nuclear Blast, która nie narzucała zespołowi terminów i pozwoliła pracować we własnym tempie. „Nigdy nas nie poganiali, bo wiedzą, że jeśli damy sobie czas, stworzymy materiał, który oni będą mogli z dumą promować. Zawsze robiliśmy to po swojemu” – podkreślił muzyk.
Nadchodzące plany koncertowe Dimmu Borgir
Wraz z ukończeniem nowej płyty, Dimmu Borgir przygotowuje się do intensywnej działalności koncertowej. Silenoz zapowiedział, że rok 2026 będzie przełomowy i przyniesie dużą trasę headlinerską w Europie. Co do Stanów Zjednoczonych muzycy są ostrożniejsi – głównie ze względu na potrojone i poczwórne koszty organizacji tras. Jednak zespół ma nadzieję wrócić tam po ponad dekadzie nieobecności.
Fot. Materiały prasowe