Rąbka tajemnicy o nadchodzącym albumie uchylił gitarzysta Accept, Wolf Hoffmann. Następca „Blind Rage” z 2014 roku ma ukazać się latem nakładem Nuclear Blast. Prace nad krążkiem mają się świetnie. Jak mówi Hoffmann:
„Myślę, że będzie brzmiał wspaniale. Na pokładzie znowu zawitał Andy Sneap jako producenta. Mamy dwanaście czy trzynaście ostrych, surowych pomysłów, z których część już jest praktycznie gotowa. Teraz kolej na kolejny etap. Musze popracować nad moimi gitarowymi partiami. Mark [Tornillo, wokalista] zrobił już wokale, więc odnotowujemy coraz większy progres, chociaż oczywiście jeszcze kawał drogi przed nami. Mam jednak bardzo dobre przeczucia, tylko jak już kiedyś mówiłem, nie jestem zbytnio obiektywny w tej kwestii.”
Wolf zachwala też pracę z przyjętymi do zespołu w 2015 roku muzykami, gitarzystą Uwe Luisem i perkusistą Christopherem Williamsem. Przyznaje, że nowi członkowie wnoszą nowe pomysły, ale póki trzon kapeli stanowić będzie on i Peter Baltes, basista, świeże kawałki zawsze będą brzmieć jak Accept. W jego mniemaniu zespół nigdy nie chciał i nie był nastawiony na zmiany. Panowie wolą pozostać przy konsekwentnych i ciągłych wibracjach zawartych w utworach. Hoffmann dopowiada:
„Najlepszy komplement, jakie sobie mówimy po skończeniu piosenki, to: „stary, to brzmi jakby znowu był 1982!”. Nie chcemy brzmieć inaczej. Chcemy dalej pisać jak trzydzieści lat temu.”