O krakowskim Ennorath pisaliśmy w sierpniu ubiegłego roku. Wówczas ukazał się singel „Fratricidal”, który dość mocno rozbudził moje nadzieje na interesujący, nowoczesny album. Od premiery singla upłynęło sporo wody w rzekach i prawdę mówiąc o zespole trochę zapomniałem. Na szczęście zespół nie zapomniał o nas oraz o fanach i na półki sklepowe trafił właśnie zapowiadany album „The Virtuous Villainy”.
Garść informacji o Ennorath
Formacja powstała w 2012 roku w Krakowie. Muzycy szybko przystąpili do prac nad autorskim materiałem. Efektem było, wydane w tym samym roku, demo zatytułowane “Passion Of Fire”. Debiutancki album zatytułowany „Arcans of Modern Hero” ukazał się w 2015 roku, a na przestrzeni lat grupa występowała u boku zespołów takich jak: Thy Disease, Hunter, Materia czy Drown My Day.
W ubiegłym roku ukazał się, wspomniany powyżej, singel „Fratricidal”, a dyskografię Ennorath zamyka omawiany tu krążek „The Virtuous Villainy”, który ukazał się nakładem wytwórni Szataniec.
„Ciężkie riffy, intensywne bębny, dudniący bas i niekonwencjonalna elektronika – tak można by w skrócie opisać płytę „The Virtuous Villainy”, jeśli mielibyśmy zapomnieć o miażdżących growlach, screamach i innych technikach wokalnych, które zwieńczają całość.” Tymi słowami wydawca zapowiada recenzowany krążek. Jak ta zapowiedź ma się do rzeczywistości? Sprawdźmy.

W skład Ennorath wchodzą:
- Joanna Kluska – wokal
- Paweł Kalarus – gitara
- Krzysztof Synowski – gitara
- Maciej Makoś – bas
- Kamil Bagiński – perkusja
Rzut oka na oprawę graficzną „The Virtuous Villainy”
Album ukazał się na płytach kompaktowych w dwóch wersjach: w „plastiku”, czyli opakowaniu typu jewel case oraz rozkładanym digipacku. Druga z wersji trafiła na moją półkę.
Gdy otworzyłem przesyłkę od zespołu, moim oczom ukazało się bardzo starannie przygotowane opakowanie płyty. Śliski, błyszczący papier nadaje tej edycji nieco eleganckiego charakteru. Można się zastanawiać czy do materiału nie pasowałaby bardziej chropawa, „brudna” obwoluta, ale byłoby to trochę czepianie się na siłę. Rozkładany na boki digipack kryje (oprócz płyty, rzecz jasna) obszerną książeczkę z tekstami i informacjami o zespole.
Sama okładka „The Virtuous Villainy” również zasługuje na uwagę. Na pierwszym planie widzimy zmutowaną, na wpół mechaniczną postać obsługiwaną przez kilka robotycznych wysięgników.
Po bokach ciągną się rzędy pojemników wypełnionych ciałami podłączonymi do różnych tub i rurek. Czy tak wygląda przyszłość Ludzkości? A może to już nie są ludzie, lecz cyborgi stworzone przez skomputeryzowaną fabrykę?
Obrazek przypomina mroczne wizje roztaczane przez cybermetalowców z Fear Factory. Skojarzeń z amerykańską grupą jest więcej.

Jaką muzykę prezentuje Ennorath?
Death/industrial/symfoniczny, jak można przeczytać w opisie wydawcy. To wszystko prawda, jednak podana w sporym uproszczeniu. Zestawienie słów „death” i „symfoniczny” kojarzy mi się płytami Ex Deo, na których death metalowe riffy zostały wsparte rozbudowanymi partiami sekcji dętej. W odniesieniu do muzyki Ennorath skojarzenie to będzie zupełnie chybione.
Zespół przedstawia na „The Virtuous Villainy” o wiele bardziej nowoczesne (czy wręcz futurystyczne) brzmienie bliższe zespołom metalcore’owym. Muzykę Ennorath określiłbym mianem brutalniejszej wersji Arch Enemy podlanej obficie cyfrowym sosem rodem z utworów wspomnianego wcześniej Fear Factory, które również okraszane są „komputerowymi” i w pewnym sensie zmechanizowanymi brzmieniami klawiszy. A przypinając Ennorath jakąś etykietkę proponuję industrial death metal.
„The Virtuous Villainy” zaczyna się raczej niemrawo
Trochę drętwym i przydługim wstępem, który w założeniu miał zapewne być niepokojący, ale zamiast niepokoju budzi we mnie raczej uczucie znużenia.
„To nie tak miało być, zupełnie nie tak” – zaczyna śpiewać Krzysztof Cugowski.
„Spokojnie, zaraz się rozkręci” – wchodzi mu w słowo pewna postać z polskiej komedii sensacyjnej.
„The Virtuous Villainy” rozkręca się do maksimum już od pierwszych taktów „Nano Soul Theory”. Bezpardonowa kanonada momentalnie stawia słuchacza do pionu. Jest szybko, jest wściekle, jest nowocześnie. Moim zdaniem płyta powinna się zaczynać właśnie od tego utworu, który jest świetnym zwiastunem bardzo dobrego krążka.
Pisałem wcześniej, że materiał budzi skojarzenia z Fear Factory. Dodam, że również w warstwie tekstowej:
„Los jest przynętą dla głupców (…),
słabość jest wyborem, a perspektywa kluczem,
sprawiedliwość to marzenie przegranego (…),
w tej fabryce doskonałości każdy defekt jest cennym darem (…),
przyszłość należy do bezdusznych.”
Ekipa Fear Factory grzmiała, że Człowiek jest przestarzały, a świat zdominowały maszyny, które tego Człowieka spychają nieustannie na margines. Uważam, że Cazares i spółka z powodzeniem przytuliliby tekst „Nano Soul Theory” na potrzeby którejś ze swoich płyt. Przyszłość rysowana przez krakowski Ennorath jest równie niewesoła. Do tekstów na „The Virtuous Villainy” jeszcze wrócę.
Świat według Ennorath jawi się w ponurych barwach
Muzyka, którą zespół prezentuje na „The Virtuous Villainy” jest oparta o ponure i negatywne emocje. Niepokój, strach, poczucie ciągłego zagrożenia i zaszczucia towarzyszy słuchaczowi praktycznie bez ustanku.
Pisałem, że do Ennorath pasowałoby określenie industrial death metal. Należy jednak zaznaczyć, że muzyka zespołu jest o wiele bardziej organiczna i mniej mechaniczna, niż przywoływanego tu ciągle Fear Factory. Odbieram to, jako wielką zaletę „The Virtuous Villainy”. W momencie, gdy Amerykanie budują swoje utwory na dość kanciastych i na dłuższą metę nieco monotonnych riffach, ekipa Ennorath stawia na różnorodność i nie próbuje odczłowieczyć na siłę swoich utworów.
Gdybym miał wskazać moich faworytów na płycie to z pewnością byłby to oparty na rwanym riffie, przestrzenny, a jednocześnie na swój sposób surowy „Unnatural Selection”. Wyróżniłbym także „Scavenger’s Crib” z bardzo ładnym wyciszeniem w środku i równie ładnie wyeksponowaną gitarą basową. Urzekła mnie także motoryka ubiegłorocznego singla „Fratricidal”. Myślę, że ten kawałek będzie koncertowym killerem, gdy już w końcu wróci możliwość występów na żywo i będzie można zobaczyć zespół na klubowych deskach.
Prawda jest taka, że właściwie każdy z utworów jest szczególny na swój sposób. „Governor of Ruins” ze swoim podniosłym, patetycznym nastrojem, „With Neophite’s Fervour” – z wręcz heavy metalową solówką, a „Quietus” zwraca uwagę najbardziej jadowitymi wokalami, jakie słyszałem na naszym podwórku. Zresztą do wokali Joanny Kluski jeszcze wrócę.
Pozytywnie (po przeciętnym wstępie) zaskoczył mnie wieńczący płytę „A Walk Through the Embers (outro)” utrzymany w bardzo filmowym klimacie. Choć może nawet nie tyle filmowym, co brzmiącym, jakby wyciągnięto go żywcem ze ścieżki dźwiękowej jakiejś futurystycznej gry komputerowej pokroju „Portal” czy „Cyberpunk 2077”.
O czym traktuje Ennorath na „The Virtuous Villainy”?
O ponurej wizji przyszłości rysowanej w „Nano Soul Theory” pisałem wcześniej, ale prawdą jest, że zanim zagłębiłem się w tekst tego utworu, moją uwagę zwrócił tytuł czwartego kawałka na płycie. „Unnatural Selection”, bo o nim mowa, skojarzył mi się z mini-serialem dokumentalnym o tym samym tytule. „Selekcja Nienaturalna” poświęcona jest tematyce inżynierii genetycznej, szans i zagrożeń z niej płynących oraz problemowi dostępności narzędzi do samodzielnego majstrowania w genotypie.
Z kolei w utworze Ennorath słyszymy:
„Gdy natura została oszukana,
któż inny miałby się ośmielić stanąć nam na drodze?
Mierząc zbyt wysoko pełzniemy ku zagładzie (…)
Stary genetyczny złom, bezsensownie zaprojektowany.
Miliardy stóp zadepczą ścierwo w ostatecznym zwycięskim pochodzie Ludzkości.”
Ostro! A moje skojarzenie było chyba trafione. Pozostałe utwory na „The Virtuous Villainy” utrzymane są w podobnym, apokaliptycznym tonie. Nie ma nadziei dla Ludzkości, przegraliśmy sami ze sobą. Warstwę tekstową albumu wieńczy wymowny „Governor of Ruins”.
„Poprzedni panowie dyndają ku uciesze tłumu,
oczarowane dzieci stoją w rzędach,
stracona trzoda – omamiona.”
Odrębny akapit należy poświęcić wokalistce Ennorath
Gdy słyszę, że za mikrofonem metalowego zespołu stoi kobieta, to taka grupa na starcie ma ode mnie plus dziesięć do fajności. W przypadku Ennorath te „plus dziesięć” daję nie ze względu na sentyment, nie dlatego, że po prostu lubię growlujące panie, lecz ze względu na niebywałe umiejętności Joanny Kluski. A wszystkich skojarzeń, które budzą wokale Aśki nie sposób wymienić.
Wściekły, jadowity growl przypomina mi Angelę Gossow z Arch Enemy lub Otep Shamayę z amerykańskiej grupy Otep. W spokojniejszych, śpiewanych fragmentach brzmienie głosu Aśki porównałbym do Sandry Nasić z Guano Apes. Swobodę, z jaką wokalistka Ennorath przechodzi od wypluwania trzewi do melodyjnych, niemal lirycznych zaśpiewów, porównałbym do Tatiany Shmailyuk z ukraińskiej grupy Jinjer. Dla mnie rewelacja!
Czy warto kupić „The Virtuous Villainy”?
„Ojciec, brać?”, że pozwolę sobie przywołać echa pewnej starej reklamy. Pozwólcie, że odpowiem za chwilę.
O singlu „Fratricidal” pisałem w ubiegłym roku następująco: „słychać, że muzycy Ennorath wyciągnęli wnioski z niedostatków debiutu i zaprezentowali ciekawy, bardziej dopracowany i lepiej przygotowany materiał.”
Pisząc tę recenzję odświeżyłem sobie dla porównania album „Arcans of Modern Hero” i powyższą opinię z powodzeniem mogę powtórzyć w odniesieniu do całości „The Virtuous Villainy”. Zestawienie omawianej płyty z debiutanckim albumem Ennorath wypada bezdyskusyjnie na korzyść „The Virtuous Villainy”. W każdym aspekcie jest po prostu lepiej. Dużo lepiej.
Krakowska formacja ma na swojej drugiej płycie bardzo dużo do zaoferowania. Poszczególne utwory wyróżniają się na tle pozostałych, a jednocześnie album jest spójny i jednolity. Nowoczesny, wściekły materiał wciągnął mnie od pierwszego odsłuchu i z pewnością będę do niego często wracał.
To jak, brać? Brać, Szanowni Państwo, brać!

Lista utworów:
01. Precibus (intro)
02. Nano Soul Theory
03. With Neophite’s Fervour
04. Unnatural Selection
05. Quietus
06. Scavenger’s Crib
07. The Virtuous Villainy
08. Fratricidal
09. Selective Alliance
10. Governor of Ruins
11. A Walk Through the Embers (outro)
Materiał sponsorowany
Tłumaczenie tekstów: własne