RECENZJE

Recenzja: Ghost – Meliora

Ghost Meliora
Koncert zespołu Faun

Trzeci album Ghost przed nami. Jestem przekonany, że wielu ludziom zrobi on końcówkę sierpnia. Ja już miałem okazję usłyszeć, i wiem, że 21.08 to będzie prawdziwa petarda dla wszystkich fanów. Meliora bowiem jest najlepszym albumem tej grupy.

Album promują dwa single – otwierany i prowadzony świetnym riffem zahaczającym gdzieś o głębokie Południe „From the Pinnacle to the Pit” i nieco spokojniejsze, walcowate „Cirice”. Ten pierwszy to definitywny hit „Meliory”, a to, co dzieje się w tym kawałku wzbudzi zachwyt wszystkich fanów gitarowych melodyjek – zwłaszcza w refrenie na końcu, gdzie klimat budują dodatkowo charakterystyczne dla Ghost chóry.

Na „Meliorze” Ghost zarówno nieco zmienili stylówę, jak i pozostali w swoim wykreowanym od pierwszego singla klimacie. „Meliora” jest albumem przebojowym – co prawda riffownia Ghost stała się przez to nieco mniej kreatywna, ale za to zdecydowanie bardziej zabójcza – riffy prowadzące ze wspomnianych singli czy z całego numeru „Majesty” to mistrzostwo, choć zagrane już tysiące razy.

Mówiąc o zmianie stylu mam na myśli dominację psychodelicznych harmonii i wcześniej wspomnianych melodyjek nad hard rockową bezprecedensowością. Nie umniejsza to jednak Ghost w żaden sposób, bowiem wybrali po prostu jedną ze ścieżek, którą mieli przed sobą po „Infestissumam” – grać ciężej, albo grać psychodeliczniej.

Podczas przesłuchiwania najnowszego wydawnictwa Ghost ani razu nie przeszła mi przez głowę żadna negatywna myśl na temat „Meliory”. Słucha się tego z niesamowitą przyjemnością i nie przestaje klikać się ripleja po tym, kiedy skończy się „Deus In Absentia”. „Meliora” ma zresztą niesamowite zamknięcie – „Absolution” depcze po piętach „From the Pinnacle to the Pit” w konkursie „najlepszy na płycie”, a „Deus in Absentia” jest bardziej 70s niż wszystkie kapele grające 40 lat temu.

I mówiąc, że „Meliora” to najlepsze wydawnictwo Ghost, nie mam wcale na myśli tego, że poprzednie były kiepskie. Byłem zachwycony „Opus Eponymous”. Po „Infestissumam” twierdziłem, że przebili „Opus Eponymous” i że to mistrzostwo świata. Ale teraz? Brakuje mi wręcz słów. Wiem, że piszę to z pozycji oddanego fana – ale nawet będąc stuprocentowo obiektywnym nie da się nie docenić kunsztu w kompozycjach i w aranżu u Ghost. Bo choć riffy mogą być proste i typowe, to klawisze, chóry i Papa Emeritus tworzą niesamowity, mistyczny wręcz klimat. A gdy wjeżdża świetny riff i gitary wchodzą na pierwszy plan, to widzimy, jakie umiejętności mają Nameless Ghouls.

Ghost nigdy nie nagra nic złego. „Meliora”? 5/5.

ghost-meliora-duzeTrack lista:

01. Spirit
02. From the Pinnacle to the Pit
03. Cirice
04. Spöksonat
05. He Is
06. Mummy Dust
07. Majesty
08. Devil Church
09. Absolution
10. Deus in Absentia

 

 

 

Autor: Igor Prusakowski

Rok publikacji: 2015

Podobne artykuły

Wściekli, ale piękni. Recenzja Halestorm – „Vicious”

Redakcja

Recenzja: Kaozm – „Labyrinth”, czyli połączyć stare z nowym

Redakcja

Recenzja: Cryptopsy – „An Insatiable Violence”. Czemu to jest takie dobre?

Adrian Kardasz

5 komentarzy

Anonim 22 czerwca 2017 at 17:45

Visitor Rating: 2 Stars

Odpowiedz
Anonim 2 września 2017 at 23:30

Visitor Rating: 5 Stars

Odpowiedz
Anonim 12 października 2017 at 11:49

Visitor Rating: 5 Stars

Odpowiedz
Anonim 8 stycznia 2018 at 14:51

Visitor Rating: 5 Stars

Odpowiedz
Anonim 9 czerwca 2018 at 22:21

Visitor Rating: 5 Stars

Odpowiedz

Zostaw komentarz