Pochodzący z Wielkopolski kwintet Ignora, w marcu tego roku zadebiutował mini-albumem pt. „Piąta Zasada”. Muzycy tworzący ów kolektyw deklarują, że inspiracje czerpią z takich podgatunków jak nowoczesny groove i thrash metal.
Wedle dostępnych informacji, korzenie zespołu sięgają aż do głębokich, stonerowych brzmień, które z czasem wyewoluowały i nabrały ostatecznego kształtu jakim jest to, co możemy usłyszeć na debiutanckiej EP-ce. Mimo, iż od premiery minęło już kilka miesięcy, mimo wszystko trzeba przyjrzeć się temu wydawnictwu bliżej i sprawdzić co dokładnie kryje się pod nazwą Ignora.

Muzyczne inspiracje zespołu Ignora
25 marca 2022 roku na platformy streamingowe trafiło pierwsze krótkometrażowe wydawnictwo zespołu Ignora pt. „Piąta Zasada”. Zanim zajmę się tym, co konkretnie kryje się na debiutanckim krążku tej kapeli, pozwolę sobie zacytować fragment tego, co grupa sama mówi o swojej twórczości:
Siłą napędową tego kolektywu jest niepohamowana miłość do dźwięków wgniatających słuchacza w podłogę i melodii zmuszających do mimowolnego machania głową. Mnogość inspiracji powoduje jednak, że wypadkowa jest czymś niedefiniowalnym.
Zanim odniosę się do tej wypowiedzi, wspomnę jeszcze, że z informacji, które otrzymaliśmy wynika, że muzycy wchodzący w skład projektu czerpią inspiracje z twórczości zespołów takich jak Slipknot, System Of A Down, Pantera czy Luxtorpeda. Ponadto na profilach społecznościowych formacji czytamy, że materiał stworzony przez Ignorę powinien przypaść do gustu fanom m.in. Rammstein i Gojira. Czy rzeczywiście tak jest, czy może to tylko tani chwyt marketingowy? Tego dowiecie się z niniejszego tekstu.
„Piąta Zasada”, czyli jak Ignora mnie oszukała
Nie bez powodu na samym początku recenzji umieszczony został fragment tekstu, w którym Ignora charakteryzuje swój materiał. Posłuży on jako punkt odniesienia względem tego, co zostało zareklamowane, a co w rzeczywistości znajduje się na płycie. Napiszę wprost. Mimo najszczerszych chęci i wytężania słuchu nie udało się dopatrzyć choćby minimalnego podobieństwa do zespołów, które Ignora wymieniła jako inspiracje.
Jako słuchacz taki zespołów jak Gojira i Rammstein, z przykrością muszę stwierdzić, że „Piąta Zasada” nie jest materiałem, który w jakikolwiek sposób wpisywałby się w moje preferencje. Przeglądając sekcję komentarzy na youtube’owym kanale Ignory, można natknąć się na wpis, którego fragment dość trafnie definiuje, to co sam zespół określił jako niedefiniowalną wypadkową swoich inspiracji. Mianowicie, że to co Ignora prezentuje na swojej EP-ce brzmi jak chińska podróbka Luxtorpedy. Niestety, trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda podobnie, ale brakuje tego czegoś co ma Litza i jego ekipa.
W swoim opisie muzycy wspominają również, że miłują dźwięki, które wgniatają słuchacza w ziemię i zmuszają do mimowolnego machania głową. Bardzo mi przykro, ale ciężar riffów jest przeciętny, a użycie efektu Wah Wah w numerze „Biegnę” sprawiło, że głową jedynie pokręcić można w geście politowania. Szkoda, ponieważ riff otwierający pierwszy kawałek jest bardzo przyzwoity, a ktoś bez wyobraźni spieprzył cały utwór jednym pedałem.
Ignora ma też mocne strony?
Tak. Ignora absolutnie nie jest przypadkiem beznadziejnym. Wręcz przeciwnie. Zespół cechuje potencjał, który wymaga szlifu i pewnych zmian. Mianowicie estetyka, którą prezentuje Ignora niemal idealnie wpisuje się w bieżące trendy obowiązujące dla rockowych rozgłośni radiowych. Moim zdaniem zespół ma szanse znaleźć się na rockowej liście przebojów, a także zagrać na scenie Pol’and’Rock Festival czy Antyfestu. Problem stanowi jedynie przebicie się wśród całej rzeszy kapel, które grają na podobną nutę, a takich jest niestety na pęczki.
Poprawne kompozycje nie wystarczą, żeby zaistnieć na rynku muzycznym. Tu kłania się kolejna duża wada Ignory. Mianowicie, przeciętny wokal i nijaka warstwa liryczna. Nie wiem czy stojący za mikrofonem człowiek chce śpiewać, rapować czy recytować, ale brzmi to trochę jak ujadanie zapakowanego w kartonowe pudło psa. Nie jest źle, ale lekcje śpiewu mogłyby poprawić technikę wokalną i zdefiniować barwę głosu, która w tym momencie nie przykuwa uwagi.
Słowo o poezji
Ostatnią kwestią, którą poruszę są liryki. Uwierzcie, mam już dość pastwienia się nad chłopakami, ale nie mogę pozostawić tej płaszczyzny bez komentarza. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że Ignorze trochę oberwie się rykoszetem – ponieważ problem, który zamierzam poruszyć nie dotyczy tylko tego zespołu i od dłuższego czasu zaprząta moje myśli. Chodzi mi konkretnie o teksty, które w tym przypadku również wpływają na niekorzyść „Piątej zasady”.
Traktowanie liryk po macoszemu jest bardzo częstym problemem wśród składów, które nie do końca mają na siebie pomysł. Niektórzy muzycy zapominają o tym, że słowa nie są dodatkiem do kompozycji, lecz stanowią o wartości utworu i są jego podstawą. Ignora w warstwie lirycznej z pewnością niesie jakieś głębsze przesłanie, niemniej przez fatalną konstrukcję tekstu, w ogóle ono do mnie nie trafia. Pisać też trzeba umieć. Nie każdy rodzi się poetą, który sprawnie operuje myślą i słowem. W takim przypadku albo trzeba popracować nad sobą albo znaleźć kogoś, kto umie to robić i zrobi to za nas.
Ignora „Piąta Zasada”. Brzmienie, okładka i co znajdziemy na płycie?
Na krótkometrażowym albumie formacji Ignora znajduje się aż 7 autorskich kompozycji, które składają się na około 20 minutowy materiał. Nie będę już więcej znęcać się nad chłopakami, dlatego odsyłam Was do zapoznania się z tym wydawnictwem i ocenienia go we własnym zakresie.
W tej części tekstu chcę się skupić na sprawach, którymi Ignora zaskoczyła mnie dość pozytywnie. Pomijając wokal i nieszczęsny Wah Wah, instrumentalnie Ignora prezentuje się naprawdę nieźle. Kompozycje są przemyślane, riffy dobre, a brzmienie gitar stosunkowo gęste. Gdyby to jednak ode mnie zależało, popracowałbym nad ciężarem. Może właśnie powrót do stonerowych korzeni byłby dobrym pomysłem? Względem sekcji rytmicznej nie mam żadnych uwag.
Moim zdaniem, najjaśniejszym punktem Ignory jest gitara basowa. Masywna i wyrazista. Tnie po uszach jak należy. Uważam, że linia perkusji mogłaby być bardziej wyciągnięta do przodu, ale to już kwestia gustu. Wiem, że we wcześniejszej części recenzji możecie przeczytać, że brzmienie albumu jest bardzo przeciętne i tu zdania nie zmienię. Niemniej, rozkładając materiał na części pierwsze, jestem w stanie wyodrębnić poszczególne składowe i ocenić ich jakość. Niestety bezpłciowe partie wokalne, nijakie teksty i niepotrzebne efekty bardzo negatywnie wpłynęły na ogólny odbiór całości.
Drugim atutem debiutanckiego krążka Wielkopolan jest realizacja wydawnictwa. Nie mam pojęcia, która wytwórnia odpowiada za wydanie „Piątej zasady” i w którym studio był rejestrowany materiał, ale jak na pierwszą w karierze płytę wszystko brzmi dobrze. W zasadzie nie mam żadnych zastrzeżeń względem mixu i masteringu. Brawo dla realizatora.
Na koniec jeszcze krótko o okładce. Niby wpisuje się ona w aktualny trend polegający na minimalizmie, ale koniec końców jest jak zawartość całego albumu. W żaden sposób nie intryguje i nie przykuwa uwagi. Będąc w sklepie muzycznym przeszedłbym obok niej obojętnie.
Do zespołu o krytyce
Na koniec trzeba skierować kilka słów do Ignory. Bardzo nie lubię pisać negatywnych opinii i nikt takich nie chce otrzymywać. Zwłaszcza zespołom, które dopiero zaczynają raczkować w świecie muzyki. Nagranie pierwszej płyty to zawsze duże wydarzenie dla kapeli. Dla jednych debiut może okazać się przepustką do rozwoju dalszej kariery, dla innych zaś brutalną lekcją pokory. Niestety, Ignora zalicza się do tej drugiej grupy. Mam nadzieję, że zespół potraktuje tekst jako konstruktywną krytykę, która zadziała motywująco, wszak nie jest moim celem podcinanie komukolwiek skrzydeł. Sam wiem, jak przykrym jest czytanie negatywnych komentarzy na temat swojej twórczości, która niejednokrotnie okupiona jest masą wyrzeczeń i ciężką pracą. W takim wypadku nie pozostaje nic innego, jak wyciągnąć wnioski dalej robić swoje. Tak. Wiem, że to truizm, ale nie poddawajcie się i działajcie dalej. Powodzenia!
Na koniec o płycie zespołu Ignora
Debiutancki krążek rockowo-metalowej formacji Ignora jest dziełem poprawnym i w zasadzie tylko tyle. Grupa posiada bardzo duży potencjał medialny, ponieważ wpisuje się w aktualne trendy obowiązujące dla rockowych rozgłośni radiowych. Przed zespołem stoi zatem bardzo trudne zadanie, w postaci wyróżnienia się na tle innych kapel, tak aby zostać zauważonym. Mam nadzieję, że „Piąta Zasada” stanie się swego rodzaju kamieniem milowym dla Ignory i na bazie jego niekwestionowanej przeciętności, muzycy popracują nad jakością swojej twórczości.
PRZYDATNE LINKI:
FACEBOOK | INSTAGRAM | SPOTIFY | YOUTUBE | DISTROKID

Lista utworów:
- Intro
- Biegnę
- Będę płonął
- Szary nikt
- Paradoks
- Kult
- Outro
Artykuł promocyjny
2 komentarze
Czytam to trzeci raz i widzę, że „recenzja” jest mocno subiektywna – bardziej wygląda to na osobistą opinię Redaktora niż na faktyczną recenzję, która jest spłycona do kilku zdań pod koniec artykułu. Autor jedynie podkreśla, jak to na podstawie zdania „posłuchaj jeśli lubisz…” został „oszukany”, bo wyrobił sobie opinie jak ten album powinien brzmieć, a tak nie brzmi. Wydaje mi się również, że ten zawód, że Ignora nie jest jak wspomniana w artykule Gojira czy Slipknot (gdzie szczerze nigdzie nie widziałem informacji, jakoby zespół gdzieś napisał, że tak jest) tak wnerwiło Autora, że zakończył „recenzję” po odtworzeniu pierwszego utworu – można to również wywnioskować, że tylko do wspomnianego „Biegnę” autor się odniósł. Szczerze wydaje mi się, że nie można wyrokować na podstawie opini jednej osoby, gdzie jak widać po innych recenzjach autora – Ignora zdecydowanie nie jest w jego guście. Szkoda, bo zespół zebrał publiczne bęcki w imieniu serwisu, na podstawie osobistego zdania jednej osoby, a chłopaki na prawdę robią dobrą robotę jak na debiut.
„Czytam to trzeci raz i widzę, że „recenzja” jest mocno subiektywna”
Typie… Recenzja ZAWSZE jest subiektywna. Nie ma czegoś takiego jak obiektywna recenzja bo opiera się na SUBIEKTYWNYCH odczuciach recenzenta.
„Wydaje mi się również, że ten zawód, że Ignora nie jest jak wspomniana w artykule Gojira czy Slipknot (gdzie szczerze nigdzie nie widziałem informacji, jakoby zespół gdzieś napisał, że tak jest)”
Mieli taki opis na ich peju na FB ale chyba edytowali po recenzji. 🙂