Trzeci album stoner/doom metalowego zespołu Moonstone „Age of Mycology” ukaże się 5 listopada tego roku. Dzięki uprzejmości grupy mogliśmy zapoznać się z nim przedpremierowo i już teraz podzielić się z Wami jego recenzją. Czy warto czekać na najnowsze dzieło krakowskiego kwartetu?
Czytaj też: Recenzja Helloween „Giants & Monsters”. Płyta nierówna, ale czy dobra?
Zespół Moonstone – kilka słów wstępu
Moonstone to założona w 2017 r. polska formacja wykonująca zabarwiony psychodelią mroczny stoner/doom. Przyznam szczerze, że do tej pory gościła w moich głośnikach raczej rzadko. Jej poprzednie dwie płyty, „Moonstone” i „Growth”, po kontrolnych odsłuchach nie zagrzały u mnie miejsca na dłużej – ot, poprawnie zagrany stoner, fajny, ale nie wyróżniający się niczym specjalnym na tle całości sceny tego gatunku.
Na żywo z kolei, mimo że słyszałem o ich sztukach trochę dobrych opinii, nigdy ich nie widziałem. Okazje ku temu były, ale a to termin klubowego koncertu nie pasował, a to na festiwalu grał w tym czasie ktoś bardziej interesujący. Wygląda jednak na to, że przy okazji „Age of Mycology” będziemy musieli się ze sobą przeprosić.
Utwory na płycie Moonstone „Age of Mycology”
Album rozpoczyna utwór „A New Dawn” i jest to naprawdę bardzo dobry „otwieracz”! Krótki, intensywny, dość szybki jak na standardy gatunku, a przy tym – mimo potężnego ciężaru gitar – dość chwytliwy. W kolejnych kawałkach zespół nieco zwalnia, typowe stoner/doomowe riffy przeplatając iście psychodelicznymi, transowymi odjazdami i muszę przyznać, że wypada w tym równie przekonująco.
Panowie wiedzą, jak swoją muzyką wytworzyć specyficzny klimat, jednocześnie melancholijny i niepokojący, czego najlepszym przykładem jest trzeci numer na trackliście, „Glorious Decay” – spokojny, powolny, o bardzo gotyckiej atmosferze, z wokalami łączącymi recytację oraz zawodzące zaśpiewy. Następne w kolejce „The Barren Place” kojarzy się zdecydowanie bardziej ze stoner rockiem niż doom metalem i zachwyca oszczędną, ale łapiącą za serce pracą gitar, a słuchacz zamyka oczy i odpływa…
Znane już z przedpremierowego singla „Disco Inferno” zaczyna się od basowo-perkusyjnego intra, przechodzącego w wesoły, niemal taneczny beat, aż do potężnego uderzenia gitar pod koniec, które przypomina, że to jednak doom metal i tak naprawdę wesoło to tutaj wcale ma nie być (choć, jak możecie zobaczyć w teledysku poniżej, dystansu do siebie panom nie brakuje). Przedostatni „Primordial” jest z kolei hardcore punkowym numerem zagranym na stonerowym przesterze – to szybki trzyminutowy strzał, który bardzo kojarzy mi się z „Headless Decapitator” Dopelord.
Natomiast ostatnie niemal 14 minut albumu należy do utworu tytułowego. „Age of Mycology” to kompozycyjny kolos, który spokojnie można nazwać esencją tej płyty, gdyż znajdziemy w nim wszystkie jej ciekawe elementy – transową rytmikę, ciężkie riffy, wyciszenia, odjechane solówki i mroczny, klimatyczny wokal.
Kompozycje i brzmienie na „Age of Mycology”
Trzeci album Moonstone to zaskakująco dobra rzecz. Niebanalna, nieprzewidywalna i bardzo zróżnicowana. To siedem utworów, z których niemal każdy jest zupełnie inny, ale słychać w nich wszystkich spójność wizji, brzmienia i atmosfery. Są ciężkie, typowo doom metalowe riffy, są spokojne, klimatyczne wstawki, są hipnotyzujące rytmy, a także zupełnie nieoczekiwane przyspieszenia, do tego wszechstronny, klimatyczny wokal. Na pewno nie jest to kolejny stoner/doom na jedno kopyto, jakich na scenie wiele, o nie.
Jednocześnie nie jest to też absolutnie muzyka przesadnie skomplikowana i zaawansowana technicznie, ale często prawdziwą sztuką jest osiągnięcie zamierzonej atmosfery przy użyciu prostych środków. To się Moonstone udaje, a poza samymi kompozycjami dużą rolę gra tutaj brzmienie instrumentów. Podoba mi się fakt, że w ciężkich partiach znajdziemy odpowiednio dużo gruzu i fuzzu, a tam, gdzie ma być spokojniej, instrumenty dostają wystarczająco dużo przestrzeni, by wybrzmieć tak delikatnie, jak powinny, a z każdym przesłuchaniem docierają do naszych uszu nowe smaczki.
O czym traktują teksty zespołu Moonstone?
W warstwie tekstowej „trójka” Moonstone też nie popada w banał i nie leci gatunkowym standardem. Nie znajdziemy tu stereotypowych dla stoner/doom metalu hymnów pochwalnych na cześć wolnego riffu, rogatego pana i zielonego liścia. Owszem, pojawiają się gdzieniegdzie tematy okultystyczno-mistyczne i narkotyczne wizje, ale nie podane dosłownie, a raczej ubrane w emocjonalno-filozoficzne pejzaże z silnie zarysowanym motywem natury w tle. No i z grzybami oczywiście, bo tytułowa mykologia to przecież nauka zajmująca się właśnie tymi organizmami.
„Within ancient trees
Swarm of undead centipedes
Crawling through the ferns
The wheel of life, so it turns
Cosmic judgement
Dark clouds grew
Bugs flew out
Terror looms in gloom”
Podsumowanie – czy warto czekać na oficjalną premierę?
Podsumowując, „Age of Mycology” Moonstone to album dużo lepszy niż się spodziewałem. Brakuje mi na nim trochę takich rasowych bangerów, które wpadają w ucho od pierwszego przesłuchania, a ich refreny wręcz same się śpiewają wraz z wokalistą zespołu, ale to tak naprawdę jedyny większy mankament. Płyta wymaga uwagi, może nie wejść gładko za pierwszym razem, ale każdy kolejny odsłuch ukazuje nowe warstwy muzyki Moonstone i sprawia, że wsiąka się w nią coraz bardziej. Robi też wrażenie atmosferą – przy okazji poprzedniego albumu grupy, „Growth”, spotkałem się z porównaniami do gothic/doom metalu i kapel pokroju Type O Negative czy Paradise Lost i tutaj również nie są one nieuzasadnione.
Trzeci album Moonstone totalnie przekonuje mnie do tej kapeli. Może nie na tyle, by wskoczyła ona od razu do mojego top3 polskiego stoner/doomu (to podium jest od lat niezmiennie obsadzone przez Dopelord, Hydrę i Las Trumien), ale blisko pierwszej piątki może się znaleźć. Oficjalna premiera płyty „Age of Mycology” już w listopadzie, jak na razie zespół udostępnił pierwszy zapowiadający ją singiel, a drugi, „Crooked One”, wychodzi 30 września. Warto czekać? Z pewnością.

Lista utworów:
1. A New Dawn
2. Crooked One
3. Glorious Decay
4. The Barren Place
5. Disco Inferno
6. Primordial
7. Age of Mycology