Pieprz się, Ameryko. Pieprzyć mnie. Świat rozkłada nogi przed kolejną wielką gwiazdą…
Brian Warner, wokalista grupy Marilyn Manson, napisał te słowa w 1996 roku. Stało się to w dniu, w którym wraz z członkami swojego zespołu przybył do Nowego Orleanu, by rozpocząć prace nad nowymi utworami.
Formacja zakończyła właśnie dwuletnie tournée promujące debiutancki album „Portrait Of An American Family” i EP-kę ”Smells Like Children”. Singel, który wspierał mini-album, cover utworu „Sweet Dreams” synthpopowego duetu Eurythmics, zapewnił grupie Marilyn Manson miejsca na światowych listach przebojów.
Mogło się wydawać, że wszystko jest na dobrej drodze i nic nie jest w stanie zatrzymać sukcesu młodego zespołu. Wokalista formacji sądził, że przez ostatnie dwa lata zrzucił z siebie skórę niepewności, przeszedł konieczną transformację i przepoczwarzenie.
To co wyszło z kokonu, było gotowym rozwinąć swoje szorstkie skrzydła, twardym i bezdusznym, gładkim i przerażającym, pokrytym bliznami i odrętwiałym, złośliwym gargulcem.
Warner planował nagrać płytę dokumentującą jego 27-letnią przemianę. Efektem był krążek „Antichrist Superstar”, który ukazał się 08 października 1996 roku – dokładnie ćwierć wieku temu.
SPRAWDŹ TEŻ: MARILYN MANSON WYSTĄPIŁ NA SCENIE Z KANYE WESTEM [WIDEO]
Tworzenie „Antichrist Superstar” od początku szło jak po grudzie
A moment, w którym zespół dotarł do Nowego Orleanu był momentem, w którym wszystko zaczęło się sypać. Najpierw padło na wokalistę. Brian Warner, używający pseudonimu scenicznego Marilyn Manson, wspominał, że jego ciało, wyniszczone przez narkotyki, wyczerpanie, paranoję i depresję w końcu odmówiło posłuszeństwa. Jego ekstremalny tryb życia doprowadził go do szpitala. Nie pierwszy raz i nie ostatni.
Krótko później postępujący rozkład ogarnął pozostałych członków grupy. Wokalista w taki sposób wspominał pierwszy dzień w studio:
Trent i Dave grali w gry wideo, a my siedzieliśmy gapiliśmy się jeden na drugiego. Mieliśmy tyle pomysłów i tak wiele do stracenia, że nie wiedzieliśmy od czego zacząć. Daisy (…) przyniósł demo z sześcioma nagraniami (…), ale było to coś, co nawet z grubsza nie odpowiadało naszej koncepcji. Wysłuchanie ich jeszcze bardziej nas przygnębiło.
Lekiem na pogarszający się nastrój był telefon do lokalnego dilera. Gdy po wciągnięciu odpowiedniej dawki białego proszku Manson i Twiggy wrócili do sali nagrań, zobaczyli, że Dave nadal tkwił przy konsoli, a pozostali członkowie zespołu gdzieś się rozpierzchli. Gdy udało się w końcu zebrać ich razem, okazało się, że Dave miał zaplanowany na wieczór mecz hokeja i wszelka „praca” musiała zostać zakończona jeszcze zanim na dobre się rozpoczęła.
Zanim przejdę dalej, warto zidentyfikować osoby z powyższej opowieści. Dave Ogilvie to były muzyk grupy Skinny Puppy, pełniący rolę producenta albumu wespół z Trentem Reznorem, liderem formacji Nine Inch Nails. Reznor jest ponadto właścicielem wytwórni Nothing, pod szyldem której miał się ukazać powstający materiał. Twiggy Ramirez (wł. Geordie White) to ówczesny basista zespołu, a Daisy Berkowitz (wł. Scott Putesky) to gitarzysta grupy.
A powyższy schemat braku działania i degrengolady miał stać się normą na najbliższe kilka miesięcy.
CZYTAJ TEŻ: MARILYN MANSON W WIĘZIENIU? WYDANO NAKAZ ARESZTOWANIA
Zespół Marilyn Manson w stanie rozpadu
Za każdym razem, kiedy przychodziło natchnienie – albo kogoś nie było, albo mieliśmy zbyt dużo prochów i zapał powoli wygasał, jak płomień z braku tlenu.
Tak codzienność w studio wspominał wokalista. Po kilku miesiącach bezczynności chyba każdy zdążył całkiem zapomnieć o (nie)powstającej płycie, a muzycy ostatecznie stracili resztki zainteresowania pracą. To był moment, w którym grupa od bezczynności przeszła do destrukcji.
Zniszczeniu ulegały stopniowo wszystkie sprzęty znajdujące się w studio. Zaczęło się od gitary, którą Berkowitz podał pewnego dnia Reznorowi. Ten, sprawiając wrażenie zainteresowanego, wziął instrument, parę razy szarpnął struny, po czym… roztrzaskał gitarę o stojący obok wzmacniacz. Potem poszło już z górki. Automat perkusyjny wyleciał przez okno, a magnetofon należący do gitarzysty usmażono w mikrofalówce, która krótko później podzieliła los automatu perkusyjnego.
Stan naszych sprzętów zaczął coraz bardziej przypominać stan samego zespołu – całkowitą demolkę.
Nie sposób dziś stwierdzić, czy zniszczenie gitary należącej do Berkowitza było kroplą, która przeważyła szalę, ale faktem jest muzyk wkrótce opuścił szeregi grupy. Dwa lata później, gitarzysta pozwał zespół na kwotę 15 milionów dolarów, domagając się wypłaty rzekomo należnych mu tantiem, wynikających z praw autorskich do utworów opublikowanych na płycie. Sprawa zakończyła się ugodą, kwoty porozumienia nigdy nie ujawniono.
SPRAWDŹ TAKŻE: MARILYN MANSON ZAGRA W SERIALU O… PAPIEŻU
Czarne chmury zbierają się coraz wyraźniej nad „Antichrist Superstar”
Od wejścia do studia minęły cztery miesiące, a zespół mógł się pochwalić zaledwie pięcioma utworami, w dodatku niedokończonymi. Ponadto grupa właśnie straciła gitarzystę. Nie wyglądało to dobrze, a miało być jeszcze gorzej.
Jedyną osobą, która na tym etapie uparcie wierzyła w sukces nowej płyty i która starała się w jakikolwiek sposób popchnąć prace naprzód był Brian. Jednak załamanie miało nadejść lada moment.
Siedząc z Twiggym w sali nagrań i przygotowując się do nagrania ‘The Minute Of Decay’ poczułem jak przygniata mnie ciężar bezskuteczności (…). Wymarzyliśmy sobie wspaniały album, a nagraliśmy żałosny.
Wedle przytłaczających wspomnień Warnera najcenniejszym dobytkiem w zdemolowanym studio była niewielka kupka kokainy. Oddajmy ponownie głos wokaliście:
Zacząłem śpiewać. ‘Nie zostało zbyt wiele do kochania’. Pociągnąłem trochę kokainy. ‘Jestem dziś zbyt zmęczony, by nienawidzić’. Narkotyk w ogóle nie podziałał. ‘Czuję pustkę’. Coś mokrego spadło na stosik. ‘Czuję, że się rozkładam’. To była łza. ‘Odchodzę w nicość’. Płakałem. ‘Chciałbym zabrać Cię ze sobą’. Nie mogłem sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz płakałem (…) Zupełnie się załamałem.
Nagrania oczywiście przerwano, a zdegustowani Reznor i Ogilvie oznajmili Brianowi, by nie przesadzał z „tym teatrem”. Nagranie płyty to nie Szekspir, mieli powiedzieć. A wcześniejsze rozstanie z gitarzystą nie jest jedyną ówczesną zmianą personalną w szeregach zespołu.
Lista płac na dosłownie rosła w oczach
Warner mówił, że de facto nad albumem pracowały łącznie trzy różne składy muzyków. Swój wkład w utwory mieli: Sean Beavan, który dołożył ścieżki gitary w „The Beautiful People”, Robin Finck i Danny Lohner, którzy również wsparli płytę swoimi gitarami, Charlie Clouser, który programował partie automatu perkusyjnego, a także Chris Vrenna, który w utworze „Kinderfeld” zagrał na perkusji.
Ponadto na „Antichrist Superstar” wystąpił Trent Reznor grający na melotronie, gitarze oraz elektrycznym pianinie. Wprawne oko bez trudu wychwyci kilka nazwisk, które pojawiają się również w składzie Nine Inch Nails – formacji dowodzonej przez Reznora. Wspominam o tym nie bez powodu.
Brian zauważył w pewnym momencie, że jego wizja i punkt widzenia Reznora na ostateczny kształt „Antichrist Superstar”, diametralnie się różnią. Trent zdecydowanie ciągnął grupę Marilyn Manson w stronę zostania drugim Nine Inch Nails. Ten pomysł zupełnie nie odpowiadał Warnerowi.
Ja wyobrażałem sobie ’Antichrist Superstar’, jako album popowy, inteligentny, mroczny, ale jednak popowy. (…) Trent chciał nagrać (…) coś eksperymentalnego, ale jego ambicja nie szła w parze z melodyjnością, spójnością i celem, który chciałem osiągnąć.
Nad płytą Marilyna Mansona zawisnął cień tragedii
I to nie jednej. Pierwszą było przedawkowanie.
Obudziłem się w szpitalu, leżąc obok trupa i nie wiedząc, co się dzieje. Poprzednia noc jawiła mi się, jako szereg ujęć fotograficznych. (…) Teraz już wiem, co czuł Brad Stewart.
Mowa o muzyku, który zasilił szeregi zespołu Marilyn Manson and The Spooky Kids we wczesnym okresie działalności. Warner wspominał, że w jego oczach Brad – narkoman – zasługiwał na najgłębszą pogardę i stanowił dokładne przeciwieństwo osoby, jaką Brian chciał być. Brad był człowiekiem, który utracił kontrolę nad własnym życiem, z kolei Brian był przekonany, że jego samego nie spotka podobny los, że będzie potrafił zatrzymać się we właściwym momencie.
Tylko dlaczego tego nie zrobiłem? Dlaczego potrzebowałem narkotyków, żeby pracować, grać, zasnąć, zrobić cokolwiek? (…) Leżąc na łóżku zdołałem siebie przekonać, że (…) to przedawkowanie nie było sygnałem ostrzegającym mnie przed uzależnieniem, lecz zwykłą pomyłką. (…) Narkotyki nie stanowiły źródła kłopotów, tylko ich objaw.
Brzmi, jak typowa gadka każdej uzależnionej osoby: „mam nad tym kontrolę”, „piję, bo lubię” i tak dalej. Jednak wziąwszy pod uwagę fakt, że muzyk wykaraskał się z problemu i jest aktywny po dziś dzień, być może faktycznie w jego przemyśleniach jest ziarno prawdy. Jednak to nie koniec jego wizyt w szpitalu.
Manson w szpitalu po raz drugi
Cofnijmy się jeszcze na chwilę do załamania, które Brian przeszedł podczas nagrań „The Minute Of Decay”.
Powinienem iść wtedy prosto do domu, ale tego nie zrobiłem. Zamiast tego ukarałem się alkoholem, pigułkami i prochami.
Dopiero nad ranem Trent odwiózł wokalistę do domu. Brian wspominał, że wszedł po cichutku nie chcąc obudzić Missy, jego ówczesnej partnerki. W sypialni paliło się światło, a dziewczyna leżała na łóżku targana konwulsjami. Jej oczy zwrócone były do wewnątrz i nie dawała żadnych oznak życia. Wokalista wpadł w panikę. Przeklinał się w duchu, że nie wrócił wcześniej do domu, że zignorował Missy, gdy ta mówiła mu wcześniej, że źle się czuje. W końcu, że nie przyniósł jej lekarstw, o które prosiła.
„A gdy będziesz cierpieć, wiedz, że Cię zdradziłem.”
Słowa wieńczące utwór tytułowy pasują tutaj, jak ulał. Sam Manson zastanawiał się w tym momencie czy Missy nie zabiła jego własna słabość i egoizm. Jako, że muzyk był zbyt odurzony, by kierować pojazdem, zadzwonił po Trenta i razem zawieźli dziewczynę do szpitala.
Tego samego, do którego wcześniej, po przedawkowaniu, trafił Brian. Tam, jego partnerce podano adrenalinę, by utrzymać ją przy życiu. Kilka godzin później dwóch lekarzy przyprowadziło Missy do poczekalni, w której siedzieli Brian z Trentem.
Wiedziałem, że przez cały czas trwania naszego związku zdeformowałem jej osobowość, by dopasować ją do mojej. Teraz zdałem sobie sprawę, że zdeformowałem także jej ciało.
To reakcja na wieść, że Missy jest w trzecim miesiącu ciąży i że jeżeli chce poddać się aborcji musi zaczekać, aż minie jej grypa.
„Antichrist Superstar” zaczyna nabierać kształtów
Punktem zwrotnym, który sprawił, że Manson postanowił bardziej radykalnie rozprawić się z fatalnym stanem nagrań i zespołu był właśnie szok spowodowany pobytem Missy w szpitalu. Na zwołanym zebraniu zespołu ustalono, że najwyższy czas rozstać się z Davem Ogilviem, którego zgodnie obwiniano (czy słusznie, to inna sprawa) za mizerne efekty prac i postępujący rozkład w studio. Jego miejsce zajął Sean Beavan, który wspólnie z Reznorem dokończył płytę.
Pomimo ogólnego braku zaangażowania w płytę, pomimo nieustannych roszad personalnych i ciągle wszechobecnych narkotyków, które skutecznie odciągały cały zespół od pracy, nagrania „Antichrist Superstar” powoli posuwały się naprzód. Pierwsze efekty zaprezentowane zostały we wrześniu 1996 roku.
Pierwszy singel ukazał się jeszcze przed premierą
Mowa o utworze „The Beautiful People”, do którego powstał odrażający, dziwaczny teledysk. Zdjęcia do klipu kręcono w Toronto, w budynku opuszczonej destylarni. Obraz w reżyserii Florii Sigismondi, przedstawia członków zespołu grających w pomieszczeniu stylizowanym na upiorną salę lekcyjną, udekorowaną wszelakim sprzętem laboratoryjnym oraz protezami kończyn. Na przebitkach widzimy wokalistę grupy poruszającego się na szczudłach w długim całunie oraz zbliżenia na pełzające robactwo.
Jestem wielkim fanem protez. (…) Była używana do przeprowadzania operacji dentystycznych. (…) Zostawiła w moich ustach paskudne rany, które, na nieszczęście, przypuszczalnie nigdy się nie zagoją. Ale musisz cierpieć, jeżeli chcesz zrobić coś wielkiego.
O czym mowa? O dziwacznym metalowym przyrządzie w ustach wokalisty, który pojawia się w niektórych ujęciach teledysku.
Szokujące i odstręczające wrażenie, jakie wywierał klip „The Beautiful People” nie przeszkodziło mu w zdobyciu dwóch nominacji do 1997 MTV Video Music Awards. Obraz miał szansę zdobyć nagrodę w kategorii Najlepszy Teledysk Rockowy oraz Najlepsze Efekty Specjalne.
Płyta Mansona w końcu trafia na półki
Stało się to 08 października 1996 roku, a płyta momentalnie spotkała się z ogromnym uznaniem krytyków, który chwalili produkcję krążka, a także zwracali uwagę na ambitny koncept płyty. Ponadto recenzenci przychylnie wypowiadali się o Brianie, zarówno jako o wokaliście, jak i tekściarzu. Ewentualne słowa krytyki dotyczyły muzyki zawartej na „Antichrist Superstar”.
Przykładowo Jim Farber piszący dla Entertainment Weekly punktował, że brzmienie grupy jest pochodną innych zespołów grających muzykę industrialną. Jego zdaniem riffy, które wypełniły płytę z powodzeniem mogłyby zostać uznane za odrzuty z sesji nagraniowych Skinny Puppy – kanadyjskiej grupy założonej na początku lat 80-tych ubiegłego wieku.
Pojawiające się tu i ówdzie krytyczne głosy nie przeszkodziły płycie rozejść się w nakładzie ponad 130 tysięcy sztuk w pierwszym tygodniu sprzedaży. Po roku album „Antichrist Superstar” znalazł ponad milion nabywców, a szacuje się, że dotychczasowy nakład płyty przekroczył siedem milionów sztuk.
O czym opowiada „Antichrist Superstar”?
Tytuł płyty nawiązuje do musicalu „Jesus Christ Superstar” autorstwa Andrew Lloyda Webbera z 1971 roku, a opowiada o nadnaturalnej istocie, gwieździe rocka, przejmującej władzę polityczną na świecie w celu zapoczątkowania końca świata.
Niewątpliwy wpływ na kształt albumu miały dzieła niemieckiego filozofa Friedricha Nietzschego, który opisywał koncept Nadczłowieka (niem. Übermensch). Niezwykle ważna przy tworzeniu „Antichrist Superstar” była idea przejścia transformacji, metamorfozy niezbędnej do tego, by stać się rzeczonym Nadczłowiekiem. Tę przemianę Nietzsche opisał w swoim dziele zatytułowanym „Antychryst: Próba krytyki chrześcijaństwa”.
Równie krytycznie, jak Nietzsche, do chrześcijańskich idei odnosił się Warner. Jego dzieciństwo i dorastanie w bardzo konserwatywnej rodzinie odcisnęło się głębokim piętnem na jego przekonaniach oraz na omawianej płycie.
O tym, że jestem Antychrystem, rozmyślałem od czasu kiedy poznałem to słowo w szkole. W Biblii słowo ‘antychryst’ odnosi się jedynie do ludzi, którzy nie wierzą w nauki Jezusa z Nazaretu (…) Nie jest jedną, szatańską istotą, ale człowiekiem, każdym człowiekiem, który odchodzi od tradycyjnego pojmowania Chrześcijaństwa. Jednak przez wiele lat urósł on do rangi mitu, postrachu dla grzeszników, uosobienia wszelkiego zła, spełniającego wobec wiernych tę samą rolę, co Święty Mikołaj wobec niegrzecznych dzieci.
Okładka albumu „Antichrist Superstar”
Oprawa graficzna albumu zawiera szereg rysunków medycznych pochodzących z podręcznika anatomii pt. „Henry Gray’s anatomy of the human body” (w Polsce wydany jako „Gray Anatomia. Podręcznik dla studenta”), symboli pochodzących z Kabały (czyli mistyczno-filozoficznej szkoły Judaizmu), a także liczne wizualizacje przemiany poczwarki w anioła. Ponadto we wkładce pojawiają się nawiązania do Apokalipsy św. Jana.
Przeglądając uważniej zawartość obszernej wkładki można również natrafić na informację, że utwór „Irresponsible Hate Anthem” został zarejestrowany na żywo 14 lutego 1997 roku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że płyta ukazała się kilka miesięcy wcześniej. Błąd w druku? A może zabieg celowo wprowadzający zamieszanie? Obie możliwości są równie prawdopodobne.

Wkładka płyty inspirowana filmem
Oprawę graficzną „Antichrist Superstar” przygotował Paul R. Brown – amerykański projektant, fotograf i reżyser. Jak wspominał zainteresowany, Brian Warner miał dość precyzyjne wymagania i oczekiwania względem szaty graficznej krążka.
Brown został poproszony o obejrzenie eksperymentalnego filmu zatytułowanego „Begotten”. Brudna, odpychająca i bardzo trudna do przyswojenia estetyka filmu miała być punktem wyjścia przy tworzeniu grafik, które wypełniły wkładkę „Antichrist Superstar”. Uzgodniono, że płyta (ze względu na jej koncept) będzie mieć dwie okładki, by zobrazować ewolucję od poczwarki do antychrysta.
Co ciekawe, jeden z pomysłów wykorzystanych we wkładce nie powstał z myślą o płycie. Brown miał w swoich zbiorach szereg okładek fikcyjnych płyt, które stworzył na własne potrzeby. Jedna z nich zawierała słowa „heart”, „mind”, „complacent”, „malice”. Brown w taki sposób wspominał zamysł kryjący się za tymi słowami:
Wybrałem przeciwstawne idee i stworzyłem z nich symboliczny kompas na zasadzie: serce jest przeciwieństwem umysłu, a samozadowolenie przeciwieństwem zjadliwości. Zaskakujące, ale to wszystko pasowało do zamysłu płyty. Dokładne te same grafiki, których użyłem przy fikcyjnych albumach zostały wykorzystane w finalnym opakowaniu ‘Antichrist Superstar’.
Powyższe słowa wykorzystano na „Antichrist Superstar” w interesujący sposób:
Nie tylko w formie „kompasu” składającego się ze słów o przeciwstawnych znaczeniach, ale także tworząc te słowa z innych pojęć. W jaki sposób? Składając sześciopanelowy wydruk w odpowiednich miejscach.
Poszczególne słowa zostały ułożone w cztery pary. I tak:
- „lice” + „master” = „malice” (wszy + mistrz = złośliwość)
- „complaisant” + „magnificent” = „complacent” (uprzejmość + wspaniałość = samozadowolenie)
- „minister” + „fiend” = „mind” (pastor + diabeł = umysł)
- „heaven” + „comfort” = „heart” (niebo + komfort + serce)
Antyprzepoczwarzenie na „Antichrist Superstar”. Warto dodać jeszcze, że cały album został podzielony na trzy cykle zatytułowane kolejno:
- Cykl I. Hierofant
- Cykl II. Wprowadzenie poczwarki
- Cykl III. Dezyntegrator powstaje
Co niezwykle wymowne – przepoczwarzenie następuje w kierunku odwrotnym do tego, którego można by oczekiwać.
Hierofant to osoba, która wprowadza zgromadzonych w oblicze tego, co w danej kulturze jest uważane za święte. Ponadto hierofant interpretuje święte tajemnice i zasady. Słowo pochodzi ze starożytnej greki, zawiera w sobie człony „ta hiera” (święty) i „phainein” (pokazywać).
Z kolei dezyntegrator to przyrząd służący do rozkruszania gliny, rud metali, kamieni, kości i tym podobnych przedmiotów. W kontekście płyty będzie to człowiek – niszczyciel zasad, norm, reguł i ładu społecznego. Tak więc przemiana ukazana na „Antichrist Superstar” następuje od mędrca do niszczyciela.
Marilyn Manson jedzie w trasę
I to nie byle jaką. Trwające półtora roku tournée, nazwane „Dead To The World” było najdłuższym i zrealizowanym z największym rozmachem przedsięwzięciem w historii zespołu. Objęło koncerty na Alasce, Hawajach, w Wielkiej Brytanii i kontynentalnej części Europy, Ameryce Południowej, Azji oraz Australii. I choć sława zespołu Marilyn Manson rozprzestrzeniła się po wszystkich zakątkach świata, w niektórych jego częściach uwaga, którą przykuwał niekoniecznie była pozytywna. Występy kontrowersyjnej grupy przyciągały kolejnych przeciwników. Nie bez powodu.
W trakcie koncertów wokalista podcierał się flagą Stanów Zjednoczonych, darł na strzępy kolejne egzemplarze Biblii i dokonywał samookaleczeń. Wszystko na scenie przypominającej rozsypującą się katedrę. Na odzew konserwatywnych środowisk nie trzeba było długo czekać.
Chrześcijańska grupa „The American Family Association” oskarżyła zespół o zbyt agresywne i prowokacyjne występy oraz o wykonywanie antychrześcijańskich utworów.
Środowiska konserwatywne protestują przeciwko grupie Marilyn Manson
Rozdawano ulotki, organizowano wiece i protesty, muzykom grożono, a w sprawę obscenicznego zespołu zaangażowali się nawet politycy.
„CZY TY TAKŻE CZUJESZ SIĘ ZDEGUSTOWANY? Przyłącz się do nas! Weź udział w proteście!”
Nawoływały ulotki rozdawane w mieście Fitchburg przed występem Marilyn Manson.
„Z mocy Jezusa Chrystusa i Jego świętego imienia, wstrzymujemy autobusy i ciężarówki, które wiozą Marilyn Manson i jego muzykę do naszego miasta. Zatrzymujemy silniki, które wprawiają samochody w ruch i dopływ paliwa, który je napędza.”
To z kolei fragment modlitwy rozpowszechnianej przez protestujących przeciwko koncertowi Mansona i spółki w mieście Orlando. Ponadto grupie grożono zamachami bombowymi oskarżając zespół o zażywanie narkotyków na scenie, stosunki seksualne ze zwierzętami, praktyki satanistyczne uwzględniające składanie ofiar ze zwierząt i ludzi (sic!), a także brutalne gwałty podczas koncertów.
Część z zaplanowanych występów została odwołana, a władze niektórych amerykańskich miast wydały dożywotni zakaz wjazdu kontrowersyjnego zespołu.
Nazwa Marilyn Manson dotarła aż do Kongresu
Wróćmy jeszcze na moment do oprawy graficznej „Antichrist Superstar”. Na odwrocie znalazło się jeszcze jedno, dość szczególne zdjęcie. Ukazuje wokalistę grupy stojącego pomiędzy basistą, a klawiszowcem zespołu. Osoby klęczące po bokach Mansona mają założone maski tlenowe połączone rurkami z genitaliami wokalisty. Senator Joseph Lieberman uznał tę fotografię za wyjątkowo obraźliwą. Myląc stojącą postać z kobietą grzmiał:
Takie płyty (…) mówią naszym dzieciom, że nastał sezon na bezsensowną przemoc, beznadzieję i przerażającą mizantropię skierowaną przede wszystkim wobec kobiet.
Senator Lieberman określił grupę Marilyn Manson, jako „prawdopodobnie najbardziej chory zespół kiedykolwiek promowany przez główną wytwórnię płytową”. Wszystkie protesty, wszystkie działania mające na celu zamknięcie ust Warnerowi i jego grupie, nie były jednak w stanie zatrzymać rozpędzającej się machiny. Zespół pojawiał się na kolejnych koncertach, w tym na ogromnych festiwalach, a jego popularność rosła z dnia na dzień.

Uwieczniona trasa koncertowa
Krótko po premierze „Antichrist Superstar” wydana została EP-ka zatytułowana „Remix And Repent”. Wypełniło ją kilka remiksów utworów z „Antichrist Superstar”, a także dwa kawałki zarejestrowane na żywo podczas koncertów promujących album. Jako, że mini-album nie doczekał się wznowienia od końca lat 90-tych, stanowi dziś kolekcjonerki rarytas.
W obiegu ukazała się także kaseta VHS, pierwsza w dorobku grupy. Wideo zatytułowane „Dead To The World” zostało wydane 10 lutego 1998 roku. W tym interesującym dokumencie, oprócz fragmentów koncertów, zawarto przebitki zza kulis, komentarze Mansona oraz nagrania działaczy chrześcijańskich, którzy protestowali przeciwko występom grupy.
W wywiadzie z 2005 roku Manson podkreślił, że chciałby wydać „Dead To The World” na płycie DVD. Do chwili obecnej nie ukazało się żadne nowe wydanie filmu.
Odrzuty z sesji „Antichrist Superstar” trafiły na ścieżki dźwiękowe kilku filmów
Obok kompozycji wypełniających „Antichrist Superstar”, podczas sesji powstało kilka utworów, które znalazły swoje miejsce na ścieżkach dźwiękowych kilku filmów.
Utwór „Apple Of Sodom” trafił do filmu „Zagubiona Autostrada” wraz z coverem „I Put A Spell On You” z EP-ki „Smells Like Children”. Kompozycja „The Suck For Your Solution” znalazła się na ścieżce dźwiękowej filmu „Części Intymne” Howarda Sterna.
Utwór „Long Hard Road Out Of Hell”, nagrany z gościnnym udziałem Kelli Ali, wokalistki grupy Sneaker Pimps, opublikowano na soundtracku filmu „Spawn”. Ponadto zilustrowano go teledyskiem, którego szpetna estetyka doskonale wpasowuje się w klimat „Antichrist Superstar”. „Long Hard Road Out Of Hell” dał także tytuł biografii wokalisty, która w Polsce ukazała się pod tytułem „Trudna droga z piekła”.
Część trylogii
Pierwsza i jednocześnie ostatnia. Pokrętne? Kto czytał moje artykuły o krążkach „Mechanical Animals” i „Holy Wood”, ten wie, w czym rzecz.
Następczynią „Antichrist Superstar” była właśnie płyta „Mechanical Animals”, a po niej ukazał się krążek „Holy Wood”. Gdy ostatni z wymienionych albumów ujrzał światło dzienne, Manson wyjawił, że powyższa trylogia to historia autobiograficzna, którą opowiedziano od końca. Innymi słowy, najpierw należy wysłuchać „Holy Wood”, następnie przejść do „Mechanical Animals”, a dopiero na końcu zapoznać się z „Antichrist Superstar”. Z płyt słuchanych w tej kolejności wyłoni się bardzo interesujący i jednocześnie przytłaczający obraz sławy i upadku.
Początkowo, na „Holy Wood”, widzimy osoby, które są Nikim, które są zbędne i nikomu niepotrzebne („The Nobodies”, „Disposable Teens”), a których marzeniem jest stać się Kimś. Kimś znanym, kimś docenionym, potrzebnym i wyjątkowym. Gdy osiągają upragniony sukces, otacza je blichtr, przepych, sława i chwała, wraz ze wszystkimi pokusami i rozpustą, które kryją się za tymże sukcesem. Ten etap został przedstawiony na upstrzonej cekinami, unurzanej w glam rockowym przepychu płycie „Mechanical Animals”. Postać Omegi, będąca głównym bohaterem albumu to, jak mówił sam Manson, ukartowany, zaplanowany od początku podstęp, którego celem jest zwabienie „zwykłych zjadaczy chleba w sieć zniszczenia”.
Kraniec drogi ku upadkowi
Zniszczenie i upadek człowieka uwikłanego w sieć blichtru, sławy, pokus i rozpusty ukazane jest właśnie na „Antichrist Superstar”. Ponurą, mroczną historię wieńczy niezwykle wymowny utwór zatytułowany „Man That You Fear”:
„Wszystko zamieniło się w g*wno,
chłopiec, którego kochałaś jest mężczyzną, którego się boisz.
Wydłub im oczy i wpełznij w mrok,
zatrułaś wszystkie swoje dzieci, by ukryć swoje blizny (…)
Módl się dziecino, módl, by Twoje życie okazało się zaledwie snem.
Świat jest w mych rękach, nie pozostał tu nikt, kto mógłby usłyszeć Twój krzyk.”
Przytłaczający tekst został wsparty równie koszmarnym wideoklipem. Utrzymany w czarno-białej, surowej estetyce obraz przedstawia kondukt pogrzebowy.
Szokujący, posępny utwór kończy się powtarzanymi wielokrotnie słowami:
„Gdy wszystkie Twoje pragnienia się ziszczą, wiele Twoich marzeń zostanie zniszczonych…”
Cytaty pochodzą z: Marilyn Manson i Neil Strauss „Trudna Droga z Piekła”, Kagra 2000 oraz z serwisu wikipedia.pl
Tłumaczenia tekstów własne
2 komentarze
Gwoli ścisłości, słowa „Świat rozkłada nogi przed kolejną pieprzoną gwiazdą” i wzmianki o Ameryce pojawiły się już we wstępie utworu „Rock’n’Roll Nigger” z wydanego w 1995 r. „Smells Like Children”.
Wciąż nie mogę się zdecydować, komu być bardziej wdzięcznym za ten album – Warnerowi czy Reznorowi. Ten artykuł mi w tym względzie nie pomógł, tylko mi o tej niepewności przypomniał.
Tak, to prawda. Jednak w „Trudnej Drodze z Piekła” cytat jest o wiele obszerniejszy. Więc albo stanowi rozwinięcie myśli, która pojawiła się na „Smells Like Children”, albo akurat pasował Mansonowi do opowieści snutej w książce i kwestię chronologii wydarzeń przestawionych w „Trudnej Drodze…” należy traktować z przymrużeniem oka.