Jak mawia pewne przysłowie – wszystko co dobre kiedyś się kończy. Tą maksymę zastosować można także i w przypadku Slayera. Zespół ma już bowiem za sobą ostatni koncert na swojej pożegnalnej trasie.
Ostatni koncert Slayera odbył się 30 listopada
Grupa po raz ostatni pożegnała się ze swoimi fanami koncertem w Los Angeles, podczas którego wykonała setlistę złożoną z utworów z całego przekroju artystycznego grupy. W repertuarze znaleźć można było zarówno największe hity kapeli takie jak „Angel of Death”, czy „Raining Blood”, jak też i utwory mniej doceniane na co dzień – przykładowo „Stain of Mind” z „Diabolus In Musica” oraz „Show No Mercy” pochodzące z debiutanckiej płyty Slayera.
Całości towarzyszyły rzecz jasna bogate efekty specjalne – płonące pentagramy, zmieniające się co chwilę za muzykami płachty i ognie buchające ze sceny. Tom Araya i spółka idealnie pokazali, że jeżeli się żegnać, to tylko i wyłącznie z przytupem!
[newsletter]
Czy to definitywny koniec Slayera?
Biorąc pod uwagę ostatnie powroty takich zespołów jak Mötley Crüe, czy Rage Against The Machine, to fani Slayera szybko zaczęli się zastanawiać, czy grupa Toma Arayi także wróci jeszcze kiedyś na trasę. Niestety, menedżer kapeli, Rick Sales, szybko ostudził te nadzieje. Sales powiedział bowiem w niedawnym wywiadzie dla „Los Angeles Times”, że zespół odkłada już koncertowanie na bok. Nie wykluczył jednak, że grupa powróci jeszcze z nowym materiałem lub jakimiś innymi projektami. Być może zatem, za jakiś czas doczekamy się nowej płyty Slayera. My nie mamy nic przeciwko!
Fot. Kadr z wideo
1 komentarz
Tak będzie, miejmy nadzieję, choć może jakaś płytka, DVD?!, lecz już bez live, bo tak jak też nigdy nie bisowali! RIP