RECENZJE

Recenzja: Above Aurora – „The Shrine of Deterioration” (2020), czyli chaos doskonale kontrolowany

Above Aurora The Shrine of Deterioration
Koncert zespołu Faun

Stwierdzenie, że w ostatnim czasie mamy duży wysyp dobrych polskich black metali, stanie się chyba moim klasycznym wstępem do recenzji polskich zespołów metalowych. Ledwie kilka dni temu mogliście czytać mój tekst poświęcony psylocybinowym inspiracjom Kłów, a już dziś na świecznik biorę najnowsze dzieło poznańskiego trio.

Above Aurora. Black/doom metalowa grupa skazana na sukces?

Ta działająca od 2015 r. formacja, niesłychanie zgrabnie łączy ze sobą black i doom metal. Już po roku od rozpoczęcia swojej działalności, zespół wydał swój debiutancki album zatytułowany „Onwards Desolation”, dzięki któremu Above Aurora z wielkim hukiem wbiła się na polską scenę black metalową.

Pierwszy krążek okazał się być dla zespołu przepustką do czołówki polskiego podziemia, zbierając niemalże same pozytywne recenzje, tym samym zyskując co raz szersze grono odbiorców. Jak to bywa w takich przypadkach, nie obyło się również bez kąśliwych uwag i porównywania do giganta rodzimej sceny BM, jakim jest Mgła. Dwa lata później, w 2018 r., Poznaniacy zaprezentowali fanom bardzo dobry mini-album pt. „Path to Ruin”, na którym wyraźnie słychać, że zespół cały czas się rozwija, podążając własną ścieżką.

Przeczytaj inne nasze recenzje:

„The Shrine of Deterioration” jako dowód konsekwencji i profesjonalizmu

Dnia 6 czerwca 2020 r. premierę miała najnowsza płyta Above Aurora, wydana przez wytwórnię Pagan Records, z którą zespół współpracuje od samego początku istnienia. „The Shrine of Deterioration” jest dopiero drugim albumem studyjnym zespołu, który promowany był przez wydany 26 maja singiel zatytułowany „Barren Lore”. Utwór, będący wizytówką nowego albumu poznańskiego trio, stanowił ledwie przedsmak tego co przygotowali Above Aurora, choć już od pierwszych dźwięków słychać mocną inspirację solidnym doomem w stylu Sunn O))).

Nowy krążek Poznaniaków jest perfekcyjny i zrealizowany z pełnym profesjonalizmem. Od pierwszych dźwięków otwierającego album „Blurred Luminosity” wiadomo, że do czynienia mamy z czymś nieprawdopodobnie potężnym i doskonałym. Mimo, że zespołowi zarzucano uderzające podobieństwo do twórczości Mgły, to „The Shrine of Deterioration” jest ostatecznym dowodem na to, że Above Aurora wypracowała sobie własny, niepowtarzalny styl.

Połączenie gatunków takich jak black i doom metal, jest niezwykle trudne i trzeba się bardzo postarać, żeby nie wyszło chaotycznie i nudno. Poznańska formacja poradziła sobie z tym tematem nieprawdopodobnie dobrze, ujarzmiając ten dźwiękowy chaos i wyciągając z niego to co najlepsze.

„The Shrine of Deterioration” jest materiałem ciężkim, masywnym, gęstym i niezwykle hipnotycznym. Pozornie chaotyczne i monotonne gitary trzymane są w ryzach przez wyrazistą i diabelnie ciężką perkusję. To właśnie te niespodziewane zmiany rytmu i tempa sprawiają, że kompozycje są zróżnicowane i dynamiczne, przez co pochłaniają od początku do końca. W porównaniu do debiutanckiego „Onwards Desolation”, drugi longplay Above Aurora jest zdecydowanie mniej surowy, a brzmienie jest głębokie, choć w dalszym ciągu budowane na ascetycznych i pozornie prostych dźwiękach.

[newsletter]

Jak prezentuje się wokal?

Partie wokalne są kolejnym żywym dowodem na to, że mamy do czynienia z prawdziwymi profesjonalistami, stawiającymi na jakość wykonania. Na „The Shrine of Deterioration” wyraźnie słychać, że V. intensywnie pracował nad warsztatem wokalnym. Choć death metalowy styl jaki znamy z pierwszego albumu, z pewnością ma swój urok, to pójście w bardziej blackowe tony w tym przypadku wychodzi bardzo na plus, podkreślając charakter materiału.

Z technicznego punktu widzenia, album jest dopieszczony i dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Materiał został nagrany w Left Hand Sounds, a za mix i mastering odpowiadał Haldor Grunberg z Satanic Audio.

Above Aurora jest jednym z tych zespołów, które nie potrzebują udziwnień i miliona dodatkowych instrumentów, aby stworzyć niesamowity klimat. Zaś minimalistyczne podejście do muzyki i instrumentarium wychodzą im tylko na dobre, potwierdzając, że można stworzyć coś ciekawego i pochłaniającego, wykluczając partie karkołomnych pasaży oraz angażowanie dodatkowych muzyków przy sesjach nagraniowych.

„The Shrine of Deterioration”, czyli co znajdziemy na płycie Above Aurora?

Na najnowszy materiał składa się 6 kompozycji tworzących niespełna 40 minutowy krążek. Jak wcześniej wspominałam, już pierwsze dźwięki otwierającego album, instrumentalnego i pełnego niuansów, „Blurred Luminosity” wprowadzają nas w ciężką i gęstą atmosferę, która towarzyszy nam do ostatnich dźwięków kończącego album „Splinters”.

Zanim jednak dobrniemy do końca, po drodze mamy mięsisty i smolisty „Virus”, po którym wchodzą wściekłe gitary promującego album „Barren Lore”, będącego kwintesencją całego krążka.

Po dynamicznym i mocnym trzecim numerze, dostajemy pozorną chwilę oddechu w postaci ociekającego ciężarem „Celestial Monarch”, w którym przede wszystkim uwagę zwraca potężny wokal V.

Z kolei „Precarious Foundations” będący przedostatnim kawałkiem urzeka różnorodnością zarówno całej sekcji rytmicznej, jak i pełnym wachlarzem rozmaitych riffów oraz linii melodycznych.

Nowe wydawnictwo Above Aurora jest albumem tak kompletnym, że nie ma tu mowy o jakichkolwiek potknięciach i zwyczajnie nie umiem wyznaczyć tego jedynego, konkretnego utworu, dla którego warto przesłuchać ten krążek. Tu wszystko jest tak perfekcyjnie zrealizowane, że należy wręcz przesłuchać materiał od deski do deski.

Sprawy techniczne, czyli brzmienie i okładka

Powtórzę po raz kolejny: „The Shrine of Deterioration” jest jednym z najlepszych albumów, jakie wyszły w pierwszej połowie 2020 roku. Gra tu dosłownie wszystko. Materiał jest pełen niuansów i drobnych smaczków, które nadają tej dość ascetycznej formacji klasy i charakteru. Pozornie chaotyczne gitary zachowują linię melodyczną nie tracąc przejmującego wdzięku, a fenomenalna i zróżnicowana perkusja nadaje całości solidnego, black metalowego klimatu.

Charakterystyczne dla doom metalu, ciężkie i gęste riffy, przełamane są świetnymi partiami wokalnymi i częstymi zmianami rytmu, podbitymi przez chodzącą jak karabin maszynowy podwójną stopę, co nadaje całości blackowego sznytu. Dla mnie – majstersztyk i prawdziwa uczta dla duszy i ciała.

Okładka zaprojektowana przez Kontamination Design jest niezwykle ciekawa i podkreśla charakter materiału.

Above Aurora The Shrine of Deterioration
Above Aurora – The Shrine of Deterioration (2020)

Above Aurora – „The Shrine of Deterioration” Tracklista:

1. Blurred Luminosity
2. Virus
3. Barren Lore
4. Celestial Monarch
5. Precarious Foundations
6. Splinters

Podobne artykuły

Recenzja: Frontside – Sprawa Jest Osobista

Tomasz Koza

Recenzja: August Burns Red – Rescue & Restore

Tomasz Koza

Recenzja: Comin – „Człowiek”, czyli do wyboru, do koloru

Redakcja

Zostaw komentarz