RECENZJE

Recenzja płyty „Greatest Hits” zespołu Turbo, czyli 40 lat minęło

Turbo 40 lat Greates Hits

Zacznę od tego, że nie jestem fanem składanek największych hitów. W swojej kolekcji płyt do tej pory miałem zaledwie dwie tego typu pozycje. Mowa tu o Queen i Deep Purple. Jednak w listopadzie 2020 roku na półki sklepowe trafiło tego typu wydawnictwo jednego z moich ulubionych polskich zespołów. Takich wydarzeń się nie omija! Zatem poszerzyłem swoją kolekcję o płytę „Greatest Hits” grupy Turbo, która została wydana z okazji czterdziestolecia formacji na scenie artystycznej.

Zespół Turbo świętuje 40-lecie istnienia

Zacznijmy od tego, że skład celebruje swój jubileusz w sposób godny. Nie nagrywa na nowo starych hitów czy nie wydaje reedycji kultowych płyt. Jednocześnie nie dali fanom nowego albumu, który jest niezwykle wyczekiwany. Turbo wydało składankę największych hitów i w żaden sposób się nie kompromituje, co zasługuje na pierwszy plus. W ostatnich latach, jak wszyscy dobrze wiemy, zdarzały się sytuacje, kiedy uznana formacja w ramach świętowania rujnuje cały swój dorobek (ekhm Kat).

Sprawdź inne recenzje płyt metalowych:

Doboru utworów na „Greates Hits” dokonali… fani!

Zespół ogłosił wcześniej, że zamierza wydać taką składankę najlepszych utworów i zaprosił fanów do zabawy. Była możliwość wskazania piosenek, które nadają się na taki rocznicowy krążek. Ale jak im wyszło? Według mnie bardzo pozytywnie!

Na pierwszej płycie znalazły się spokojniejsze utwory, które pochodzą z m.in. „Dorosłych Dzieci” czy „Smaku Ciszy”. Zapewne w głowach czytelników pojawi się pytanie o to, czy jest tytułowy numer z ich debiutanckiej płyty. Raczej nie mogło być inaczej. W taki sposób „Dorosłe Dzieci” i hity pokroju „Jaki był ten dzień”, „Życie na pozór” czy „Cały czas uczą nas” znalazły się na wydawnictwie.

Druga płyta natomiast to cięższa strona Turbo

Polska grupa heavy metalowa ma dwie strony. Pierwsza płyta składanki pokazuje jasno, że są jedną z podpór polskiego rocka, a te utwory są naprawdę na miarę kompozycji Perfectu czy Budki Suflera.

Natomiast druga część „Greatest Hits” udowadnia tezę, że zespół Wojciecha Hoffmanna to przede wszystkim jedna z największych legend polskiego metalu! Takie płyty jak „Kawaleria szatana” czy „Ostatni wojownik” to sakrum, do którego uwielbiam wracać. I trochę ubolewam, że na „Greatest Hits” nie znalazł się mój ukochany „Seans z wampirem” czy genialny „Miecz Beruda”, ale nie można mieć wszystkiego.

Za to mamy „Ostatniego wojownika” oraz dwie części „Kawalerii szatana”. Nie zabrakło również ikonicznego już „Szalonego Ikara” czy utworów nagranych z Tomaszem Struszczykiem, który od dobrych trzynastu lat stoi za mikrofonem w zespole.

Turbo wydało swoje hity w pięknej oprawie!

Przy tego typach wydawnictwach warto zwracać uwagę nie tylko na wybór piosenek. Ważne również jest opakowanie oraz szata graficzna. Na szczęście obydwie te rzeczy są na naprawdę wysokim poziomie.

Zacznę od okładki, którą wykonał Xaay, którego kojarzę ze współpracy z krakowskim Vane. Grafik znowu mnie nie zawiódł i wykonał stylową pracę, która idealnie wpasowuje się w klimaty Turbo i mam nadzieję, że to nie koniec ich współpracy.

Kolejnym ważnym aspektem jest opakowanie, w jakim dostajemy składankę. Jest to solidny digipack, który w środku jest okraszony fotografiami z całej działalności formacji. Oczywiście znajdziemy tam również książeczkę, w której znajdziemy wspomnienia Hoffmanna, Grzegorza Kupczyka, Tomasza Struszczyka oraz Bogusza Rutkiewicza. Nie zabrakło również informacji o wszystkich wydawnictwach w karierze Turbo. Niestety zabrakło mi tutaj trochę tekstów utworów, ale to już trochę moje widzimisię.

Kiedy nowa płyta Turbo?

Po świetnym „Strażniku światła” mój apetyt na nową płytę poznańskiej formacji jest bardzo duży. Dodam, że były wokalista formacji – Grzegorz Kupczyk w 2020 roku wydał ze swoim CETI porządny album pt. „Oczy martwych miast”. Zatem mam nadzieję, że grupa w końcu weźmie się za nagrywanie czegoś nowego.

Ta składanka zdecydowanie mnie nie zaspokoiła i traktuję to jako swoiste preludium do nowej historii formacji, która być może będzie równie owocna, co ostatnie 40 lat? Miejmy taką nadzieję. Zestawienie ich wielkich hitów zdecydowanie pozwoli nowym słuchaczom zapoznać się pokrótce z ich muzyką, a wiernym fanom pozwoli przypomnieć o sobie. Jednak zdecydowanie lepszą formą świętowania muzycznej czterdziestki byłoby wydanie nowego materiału. Być może nawet zaproszenie Kupczyka do użyczenia swojego głosu w jednym z utworów?

„Greatest Hits” Turbo – składanka bez większych wad

Wydawcy i zespół bardzo się postarali przy wydawaniu „Greatest Hits” i z przyjemnością zobaczyłbym na rynku również takie składanki innych zespołów. Mam nadzieję, że pod impulsem tego wydawnictwa, wkrótce w sklepach muzycznych ujrzymy następcę „Strażnika światła”. Ubolewam, że nie poszli za wzorów grupy Wilki, która przy okazji wydawania składanki „26/26” dodatkowo dodała zupełnie nowy utwór. Tego typu smaczek zdecydowanie podniósłby ocenę.

Turbo 40 lat Greates Hits okladka

Lista utworów:

CD 1
1. Fabryka keksów [11:17]
2. Dorosłe dzieci [07:26]
3. Pozorne życie [03:13]
4. W sobie (instrumentalnie) [05:03]
5. Coraz mniej [04:54]
6. Smak ciszy [04:08]
7. Cały czas uczą nas [03:33]
8. Jaki był ten dzień [05:26]
9. Wszystko będzie O.K. [04:32]
10. Słowa pełne słów [04:22]
11. Lęk (instrumentalnie) [04:41]
12. Człowiek i Bóg [07:06]
13. Na skrzydłach nut [06:39]
14. Epilog [03:25]

CD 2

1. Szalony Ikar [03:40]
2. Już nie z tobą [02:54]
3. Kawaleria Szatana I [03:57]
4. Kawaleria Szatana II [03:38]
5. Żołnierz fortuny [03:54]
6. Wybacz wszystkim wrogom [06:44]
7. Bramy galaktyk [03:45]
8. Ostatni wojownik [06:42]
9. Strażnik światła [08:22]
10. Na progu życia [05:26]
11. Noc już woła [08:09]
12. This War Machine [05:42]
13. Może tylko płynie czas [07:56]

Podobne artykuły

„Hate Über Alles” zespołu Kreator, czyli niedzielny obiad u mamy

Szymon

Recenzja: Before The Dawn – Rise Of The Phoenix

Tomasz Koza

Recenzja: Megadeth – Super Collider

Tomasz Koza

1 komentarz

Rockav 19 stycznia 2021 at 10:58

Jak na fana zespołu za którego się uważasz trochę dziwne jest Twoje stwierdzenie, że Turbo nie nagrało nic po „Strażniku…” Hmmm…

Odpowiedz

Zostaw komentarz