PŁYTY

Robb Flynn (Machine Head): „Catharsis było metalowym Władcą Pierścieni”

Machine Head Catharsis
Koncert zespołu Faun

Z okazji trzeciej rocznicy premiery ostatniego i zarazem mocno kontrowersyjnego albumu Machine Head, czyli „Cartharsis” lider grupy Robb Flynn postanowił podzielić się swoją refleksją na temat tego wydawnictwa. Krążek nie zdobył dużego uznania, recenzje były umiarkowane, niektóre bardzo krytyczne. Muzyk przekonuje jednak, że płyta z perspektywy czasu jest wielkim sukcesem – zarówno artystycznym, jak i komercyjnym. Nazywa ją nawet „metalowym Władcą Pierścieni”. Co dokładnie ma na myśli?

Lider Machine Head broni albumu „Catharsis”

W długim liście do fanów, który Robb Flynn opublikował na profilu facebookowym, pisze on przede wszystkim, że po trzech latach od wydania albumu „Catharsis” jest on z niego po prostu dumny. Przypomina też chwile poprzedzające wydanie albumu – zwraca uwagę na jego wyjątkową długość. Krążek zawiera 15 numerów i trwa aż 75 minut.

„To dużo muzyki do przetrawienia. Podczas spotkań z prasą jesienią 2017 roku mówiłem, że 'Catharsis’ jest pod tym względem metalowym Władcą Pierścieni. Mogło się wydawać, że w czasach, gdy trudno przykuć czyjąkolwiek uwagę na dłużej niż chwila nagranie tak długiego albumu to straszny pomysł. Nie żałujemy tego jednak, choć wiemy, że na płycie znalazło się sporo świetnych, przeoczonych zarówno przez fanów, jak i krytyków utworów. Dodatkowo dwa numery nich weszły do stałego repertuaru koncertowego zespołu”. Flynn ma na myśli tytułowy 'Catharsis’ oraz 'Beyond The Pale’.”

Duże zmiany w Machine Head po premierze „Catharsis”

Nie można nie wspomnieć również o tym, że proces powstawania albumu zaważyła na relacjach w zespole. W ciągu kilku miesięcy od premiery „Catharsis”, Machine Head opuściła połowa składu. W tym wieloletni gitarzysta – Phil Demmel – oraz perkusista, który grał z zespołem od połowy lat 90. XX wieku, czyli Dave McClain. Obaj są niezbyt wylewni na temat okoliczności rozstania. Między słowami można jednak wyczytać, że powodami mogły być między innymi niezadowolenie z kierunku artystycznego oraz autorytarne rządy Flynna w zespole. Dzięki tej roszadzie do Machine Head dołączył znany z występów w Decapitated – Wacław „Vogg” Kiełtyka – najpierw jako muzyk koncertowy, później jako pełnoprawny członek składu.

Niezaprzeczalny sukces komercyjny płyty „Catharsis” Machine Head

Opinia Robba Flynna na temat albumu nie jest raczej obiektywna. Nie sposób odmówić mu jednak racji w niektórych aspektach oceny „Catharsis”. Przytacza on między innymi zestawienia najpopularniejszych albumów z kilku krajów. Okazuje się, że pod tym względem ostatni album Machine Head poradził sobie świetnie. Zadebiutował na 3. miejscu w Niemczech, 4. w Szwajcarii, 10. w Kanadzie i Australii, 11. W Finlandii, 12. w Wielkiej Brytanii, 16. w Belgii, 19. w Czechach czy 21. w Polsce. Flynn podaje także 17. Miejsce w USA, ale nie mogę znaleźć żadnego źródła potwierdzającego tę informację. W zestawieniu Billboard 200 „Catharsis” zadebiutowało na 65. miejscu.

Robb Flynn zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię, czyli pozycję w tak zwanym „World Chart”. Jest to lista najpopularniejszych płyt na świecie tworzona na podstawie lokalnych zestawień. Patrząc w ten sposób „Catharsis” w chwili premiery było 15. najpopularniejszym albumem na świecie. I to bez względu na gatunek, rodzaj muzyki czy kraj pochodzenia.

Nie ma więc najmniejszych wątpliwości, że pod względem popularności czy list sprzedaży „Catharsis” okazało się dużym sukcesem. Prawdopodobnie największym w historii zespołu. Pytanie tylko, czy wynika on z popularności i dorobku zespołu z ostatnich 30 lat, czy z wyjątkowej jakości ostatniej płyty.

Recenzenci nie byli zachwyceni „Catharsis”

W chwili premiery recenzje były średnie. Krytycy podkreślali nadmierne rozwleczenie materiału, wiele elementów było totalnie zbędnych czy wręcz psujących odbiór całości. Taka też była wymowa mojej recenzji na MetalNews.pl. Z perspektywy czasu nie zmieniam opinii. Wciąż świetne fragmenty przeplatają się tam z dłużyznami i elementami, które raczej budzą śmiech niż zachwyt. Jest to po prostu przeciętna płyta, co nie znaczy, że nie można znaleźć na niej kilku ciekawych momentów.

Flynn podkreśla z kolei, że dla niego szczególnie istotne są teksty. W kontekście zdarzeń na amerykańskim Capitolu i niemal buntu, do którego próbowali doprowadzić zwolennicy Donalda Trumpa, są jeszcze bardziej trafne i wręcz profetyczne. Nie ma też wątpliwości, że za jakiś czas „Catharsis” stanie się powszechnie doceniane i oceniane sprawiedliwie – zwłaszcza przez amerykańskich odbiorców i fanów.

Jaki jest Wasz odbiór „Catharsis”? Czy to faktycznie świetny album Machine Head, czy może ma w dorobku wiele lepszych? Podzielcie się opinią w komentarzach!

Podobne artykuły

Datûra zapowiada debiutancką EP-kę i publikuje pierwszy singiel

Piotr Żuchowski

Nowy album Suicide Silence będzie nosił tytuł taki sam jak nazwa zespołu

Tomasz Koza

Nowy album Sabaton – „The War To End All Wars”. Premiera w 2021

Mateusz Lip

Zostaw komentarz