Uwaga na nieświeże owoce morza! W jednym z ostatnich wywiadów, wokalista Dream Theater, James Labrie, wrócił do przykrej historii sprzed 25 lat, kiedy to doznał poważnego zatrucia pokarmowego, które miało wpływ na kondycję jego głosu. Wszystkiemu winna była jedna, zepsuta krewetka.
Jak mówi James:
W 1994 roku wraz z żoną i przyjaciółmi skoczyliśmy na Kubę. I właśnie tam poważnie się strułem. Było tak źle, że podczas wymiotowania krwawiłem ze strun głosowych.
Zatrucia pokarmowe są okropne. Bredzi się w gorączce, w pewnym momencie mówi się, że chce się umrzeć, bo jest tak źle. Byłem u dwóch laryngologów – specjalistów od uszu, nosa i gardła. To wszystko wydarzyło się około 30 grudnia 1994, a 10 stycznia miałem zaśpiewać w Tokio.
Lekarz zabronił mu śpiewać, zalecając sześciomiesięczną przerwę. Taka opcja nie wchodziła w grę. Zespół miał ruszać na trasę po Azji i Europie. LaBrie kontynuuje opowieść:
Zaczynaliśmy zarabiać. Katastrofą byłoby powiedzenie chłopakom, że robię sobie pół roku wolnego. Nie mieliśmy tego luksusu. To prawdopodobnie by nas zrujnowało. Tak więc musiałem śpiewać, chociaż nie powinienem tego robić. Ta decyzja zebrała swoje żniwo – minęło kilka lat, zanim poczułem, że wróciłem do formy, w której się czułem komfortowo jako wokalista. (…) To był prawdopodobnie najczarniejszy moment mojego życia.
Źródło / Fot. Materiały promocyjne