RECENZJE

Recenzja: Before The Dawn – Rise Of The Phoenix

Recenzja: Before The Dawn - Rise Of The Phoenix
Koncert zespołu Faun

To już siódmy krążek fińskiego kwartetu Before The Dawn w przeciągu ostatnich dziewięciu lat, więc łatwo z tego wywnioskować, że zespół nie próżnuje. Fani na pewno musieli być wniebowzięci, kiedy po czternastu miesiącach od premiery poprzedniego krążka „Deathstar Rising”, otrzymali świeżutki materiał w postaci „Rise Of The Phoenix”. Sam na pewno nie podzielałem ich entuzjazmu, gdyż do fanów zespołu nie należę, zresztą bardzo mgliście znam ich poprzednią twórczość. Do płyty więc podszedłem zupełnie neutralnie, choć lubię i bardzo cenię „melodeath”, który panowie z Before The Dawn potrafią zaserwować w naprawdę dobrym stylu czego przekonałem się kiedy posłuchałem ich najnowszego dokonania.

Rise Of The Phoenix” to dziewięć kompozycji zamykających się w niecałych czterdziestu minutach, więc płyta nawet nie zdąży nam się (za bardzo) dłużyć.

Od pierwszych dźwięków drugiego po intrze „Pitch-Black Universe” przychodzą na myśl zespoły takie jak In Flames czy Insomnium i nie tylko. Utwory pełne są mniej lub bardziej zapadających w pamięć melodii i udanych riffów, co idealnie słychać choćby na tytułowym „Phoenix Rising”, który jeszcze oprócz tego ma świetne klawiszowe zakończenie. Wszystko to okraszone jest dość strawnym i niemęczącym growlem Toumasa Saukkonena.

Tak można opisać większość kawałków z albumu, jednych słucha się z przyjemnością („Pitch-Black Universe”), podczas innych wybiega się myślami zupełnie gdzie indziej, bo nie są aż tak dobre by przykuć uwagę słuchacza („Perfect Storm”). Trzeba jednak przyznać, że każdy z nich stoi na poziomie przynajmniej niezłym, a na pewno kilka na znacznie wyższym. Płyta jednak jest nierówna, szczególnie jej druga, dosyć słabsza połowa gdzie z ciekawszych kompozycji wymienić mogę chyba tylko ponad pięciominutowy „Eclipse”.

Mój faworyt?

Sam się dziwię, bo nigdy nie lubiłem długiego grania, jednak „Throne Of Ice” wypadający idealnie w samym środku płyty jest zdecydowanie najciekawszym z zaprezentowanych na „Rise Of The Phoenix” utworów. Zaraz za nim wyżej wspomniany „Phoenix Rising”.

Podsumowując, najnowszy materiał Finów to płyta dobra, która może spodobać się każdemu, kto jeszcze nie miał żadnej styczności z Before The Dawn, fani zaś mogą być zapewne bardzo zadowoleni z tego co usłyszą na krążku. Kiedy zabierałem się za „Rise of the Phoenix” obawiałem się, że panom z Before The Dawn może przytrafić się to samo co ekipie z niemieckiej Naeara, która również wydaje płyty z dużą częstotliwością, jednak z albumu na album jest coraz gorzej. Tutaj jednak sytuacja jest chyba zupełnie odwrotna i po tej płycie widać, że zespół się rozwija i dalszego rozwoju im życzę. Z chęcią również sięgnę po ich kolejne wydawnictwo.

before-the-dawn-rise-of-the-phoenix-e1328548676155Track lista:

01. Exordium
02. Pitch-Black Universe
03. Phoenix Rising
04. Cross To Bear
05. Throne Of Ice
06. Perfect Storm
07. Fallen World
08. Eclipse
09. Closure

 

 

 

 

 

 

 

Autor: Marcin Czarnecki

Data publikacji: 2012

Podobne artykuły

Recenzja: Static X – „Project Regeneration Vol.1”

Miłosz Śmiałek

Recenzja „The One Man Standing” zespołu Awake The Lights, czyli brutalne oblicze teraźniejszości

Redakcja

Recenzja: Loathe – „I Let It In And It Took Everything”

Miłosz Śmiałek

Zostaw komentarz