Rok 2020 jest jak na razie bardzo udany dla fanów thrash metalu. Płyty wydali Annihilator, Testament (recenzja „Titans of Creation”) czy Warbringer (recenzja „Weapons of Tomorrow”), a ostatnio swoją cegiełkę dorzucił także Havok, prezentując nam piąty album w dorobku zatytułowany po prostu „V”. I muszę przyznać już na wstępie, że nie podzielam zachwytów, które wręcz wylały się na to wydawnictwo.
„Post-Truth Era” to całe „V” zmieszczone w czterech minutach
Pierwszy kawałek na płycie nie odstrasza od zapoznania się z całą zawartością, jednak obnaża pewien schemat stosowany przez zespół dość konsekwentnie. Mamy więc tu typowo dynamiczne riffy, krótkie i nieskomplikowane refreny, energiczne solówki oraz krzyczącego wokalistę. I oczywiście nie byłoby w tym nic złego, gdyż, jak już zaznaczyłem, utwór jest obiecujący. Nieźle chwyta za gardło, dobrze pokazuje warsztat techniczny muzyków.
Uwagę należy zwrócić zwłaszcza na świetną sekcję rytmiczną. Pete Webber wali w gary jak oszalały, a nowy basista – Brandon Bruce – daje o sobie znać. Czasami na krążku jego instrument potrafi przyćmić gitary Davida Sancheza i Reece’a Scruggsa. Jednak, jak słychać w dalszej części albumu, „Post-Truth Era” to jeden z wielu kawałków bardzo do siebie zbliżonych. I niestety w pewnym momencie trochę to męczy.
„Fear Campaign” i „Betrayed by Technology” jeszcze się bronią
Ten pierwszy utwór skutecznie elektryzuje słuchacza i z pewnością należy do jaśniejszych stron tej płyty. Podobnie mógłbym opisać „Betrayed by Technology”, lecz tutaj już objawia się pewna rzecz, która nieco mi przeszkadzała. Ogólnie David Sanchez spisuje się za mikrofonem, lecz niezbyt wychodzą mu przejścia pomiędzy czystymi partiami wokalnymi a tymi krzyczanymi. Niestety z tego powodu momentami brzmi przesadnie histerycznie, co potrafi wywołać uśmiech na twarzy, ale z gatunku tych pobłażliwych.
Po „Ritual of the Mind” robi się monotonnie
Kawałek ten najbardziej wyróżnia się stylistycznie na całym krążku. Havok częstuje nas brzmieniem, które bardziej przypisałbym do groove’u niż thrashu, tempo nieco spada, ale na korzyść mocnego i wyrazistego riffu, a także ślamazarnej, lecz wpadającej w ucho solówki. Zdecydowanie jeden z lepszych utworów, głównie ze względu na swoją odmienność w porównaniu do innych kompozycji na „V”.
Niestety po „Ritual of the Mind” nadchodzi ostra posucha. Takie numery jak „Interface with the Infinite”, „Phantom Force” czy „Cosmetic Surgery” nie potrafią już niczym zaskoczyć. Figurują raczej jako wypełniacze niż jako coś, co poruszołby słuchacza w jakikolwiek sposób. Poczucie braku urozmaicenia towarzyszy zdecydowanie za długo i mnie osobiście to irytowało. Na szczęście ostatni na płycie „Don’t do it” nieco ratuje sytuację pomimo całkiem imponujących rozmiarów (osiem minut).
Havok i jego wizja przyszłości
Już sama okładka (bardzo ciekawa, swoją drogą) sugeruje, że album ma charakter futurystyczny. I coś w tym jest, chociaż Davis Sanchez w swoich tekstach opisuje bardziej obecne problemy i ostrzega przed ich konsekwencjami.
Tak więc liryki na „V” dotyczą ogólnej kondycji społeczeństwa, manipulacji rządu, skutków postępu technologicznego i zdrowia psychicznego. Oczywiście trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że są to poważne i warte poruszania tematy, lecz Sanchez przedstawia je w tak łopatologiczny i mało ciekawy sposób, że w przypadku tego albumu znajomość języka angielskiego kompletnie nie jest konieczna.

Tracklista „V”:
01. Post-Truth Era
02. Fear Campaign
03. Betrayed By Technology
04. Ritual Of The Mind
05. Interface With The Infinite
06. Dab Tsog
07. Phantom Force
08. Cosmetic Surgery
09. Panpsychism
10. Merchants Of Death
11. Don’t Do It
2 komentarze
Brawo dla autora za recenzję.
Album faktycznie mocno średni.
Gdyby tak wziąć po kilka kawałków z dwóch ostatnich płyt byłoby rewelacyjnie. Tak czy siak wracam do słuchania Obsidian Tide
Jak ktoś lubi takie klimaty to goraco polecam
G prawda, album bardzo mocny i bardzo dobry, trzyma linie Havok. Wnosi nowy pomysl na utwory . Havok nie jest zespolem ktory epatuje czachami i tekstami o smierci. Recenzja jest jak z kanalu disco polo. Widac ze autor recenzji ,nie czuje klimatu, poprostu kolejny zespol do obcyngolenia w recenzji. Duży minus za prostactwo autora Pozdrawiam