Marilyn Manson już od lat dziewięćdziesiątych, kiedy to zagościł na rynku muzycznym, szokuje odbiorców na wiele możliwych sposobów. Pierwotnie naczelny wróg Stanów Zjednoczonych i rewolucjonista, potem gwiazda rocka ze złamanym sercem, a następnie mężczyzna w średnim wieku z ogromnym bagażem doświadczeń.
Brian Warner objawiał się pod wieloma postaciami, lecz pod każdą z nich kryło się mnóstwo kontrowersji. Za równie kontrowersyjną można uznać jego współpracę przy nowym albumie z uznanym muzykiem country – Shooterem Jenningsem. I chociaż Manson już na dwóch poprzednich płytach współtworzonych z Tylerem Batesem zwiastował skręt w taką stronę, to i tak pojawiały się wątpliwości, czy to w ogóle ma szansę wypalić. I na najnowszej płycie Marilyna Mansona te wątpliwości zostały rozwiane.
[newsletter]
„We Are Chaos” to spełnienie mokrego snu Mansona
Artysta nigdy nie ukrywał swoich inspiracji w wywiadach, lecz tak naprawdę dopiero teraz widać je bardzo wyraźnie w jego twórczości. Kompozycje na najnowszym krążku Marilyna Mansona to podróż do lat osiemdziesiątych. Ciężki industrial zastąpiły tutaj melodyjne elektroniczne wstawki, a sam wokalista śpiewa nieco łagodniej, w jego głosie słychać więcej wrażliwości i… hmm, człowieczeństwa. Fascynacja Davidem Bowiem objawia się na niemal całej płycie (chyba najbardziej na „Half-way & One Step Forward”), jednak czuć także wpływy The Cure, Leonarda Cohena czy nawet Depeche Mode.
Nie oznacza to wcale, że Manson zapomniał o swoich korzeniach. Są tu także agresywniejsze momenty, jak chociażby świetny scream na początku „Don’t Chase the Dead” czy też cudownie brudne industrialne „Infinite Darkness”. Z powodu tej różnorodności prawdopodobnie najbardziej zadowoleni będą wierni fani muzyka, a nie jedynie zwolennicy pewnego etapu jego twórczości.
Sprawdź inne nasze recenzje płytowe:
- Metallica „S&M2” – A na co to? A komu to potrzebne?
- Orbit Culture – “Nija”, czyli przebojowy łomot
- In Flames – „Clayman” Re-Recorded 2020, czyli na co to komu?
Tytułowy singiel „We Are Chaos” początkowo mnie nie zachwycił
Po paru pierwszych przesłuchaniach tego kawałka wątpiłem, by album przypadł mi do gustu. Kompozycja jest zdecydowanie jedną z najbardziej radiowych w karierze Briana Warnera i zawiera sporo odpychających klisz, przez które sprawia wrażenie typowego mdłego rockowego hitu z przełomu wieków.
Później okazało się jednak, że utwór ten o wiele lepiej wypada jako część całości, a nie pojedyncza cegiełka. To jedna z tych niby nie płyt koncepcyjnych, ale jednocześnie właśnie tak moim zdaniem powinno się ją odbierać. Manson przez czterdzieści trzy minuty przekazuje pewną myśl, a w każdym utworze prezentuje ją w innej formie.
O czym w ogóle jest nowa płyta Marilyna Mansona?
Nie ukrywam, że w twórczości kontrowersyjnego muzyka zawsze najbardziej urzekały mnie teksty. Manson jak nikt potrafi bawić się słowem i zostawiać odbiorcę z toną przemyślanych metafor na barkach. Bez względu na to, czy pisze o kondycji społeczeństwa, krytykuje Chrześcijaństwo czy też wylewa swoje żale na papier, zawsze umie zrobić to z należytą klasą.
Już sam tytuł krążka sugeruje jego tematykę. Owszem, Marilyn Manson stwierdza, że wszyscy jesteśmy chaosem, jednak w samych lirykach umieścił więcej oblicz tego zjawiska niż można by pozornie założyć. Artysta na przemian żongluje gorzkimi refleksjami oraz fragmentami wyrażającymi nadzieję w nasze wewnętrzne uzdrowienie, przez co album ten tak naprawdę jest najbardziej pozytywnie nacechowany w jego całej dyskografii. Co nie oznacza, że naczelny antychryst nagle zaczął śpiewać o pieskach i kotkach, nic z tych rzeczy. Teksty na „We Are Chaos” zachęcają do przemyśleń i każdy powinien indywidualnie, w domowym zaciszu, pochylić się nad nimi i wynieść z nich jakąś mądrość. A jest z czego.
Czy „We Are Caos” to chaotyczny album?
Absolutnie nie. Pierwotnie takie sprawia wrażenie, lecz przy drugim-trzecim przesłuchaniu powinniśmy odnaleźć tę spójność. Manson dobrze wyważył swoje inspiracje oraz rzeczy, do których już nas przyzwyczaił.
Wychodzi więc na to, że każda ze stron może mieć powody do zadowolenia. Brian spełnił się artystycznie, my natomiast otrzymaliśmy kawał dobrej muzy.
„Paint You With My Love” i „Broken Needle”, czyli drobne „ale”
Te dwa kawałki nie są złe, jednak na tle pozostałych utworów na płycie wypadają po prostu dość blado. Mniej w nich energii i momentami brzmią, jakby duetowi Manson-Jennings skończyły się pomysły na coś świeżego. Chociaż zwolennikom spokojniejszych melodii mogą one przypaść do gustu.

Marilyn manson – „We Are Chaos” tracklista:
01. Red Black And Blue
02. We Are Chaos
03. Don’T Chase The Dead
04. Paint You With My Love
05. Half-way & One Step Forward
06. Infinite Darkness
07. Perfume
08. Keep My Head Together
09. Solve Coagula
10. Broken Needle
1 komentarz
Nieco słabsze „Broken Needle” i „Paint You With My Love” ?
Przecież to najpiękniejsze utwory na tej płycie !