Do sprzedaży trafiła kolejna pula biletów na rzekomo od dawna wyprzedany koncert Metalliki, który zaplanowano na 21 sierpnia tego roku w Warszawie. Nie byłoby w tym nic zaskakującego – to już znany numer organizatora, czyli Live Nation, który najpierw informuje o wyprzedaniu imprezy, a potem co jakiś czas dorzuca kolejną pulę biletów. Tym razem jednak granica przyzwoitości została przesunięta jeszcze dalej, bo do ceny biletu doliczone jest 50 zł… za nic.
Jest to dosłownie „nic”, bo Live Nation nawet nie próbuje tego zakamuflować pisząc o kosztach manipulacyjnych, dodatkowych opłatach pokrywających „coś-tam”. Nie, po prostu do każdego zamówienia doliczane jest 50 zł i już. Biorąc pod uwagę, że maksymalnie można złożyć zamówienie na dwa bilety, ich cena wzrasta o 25 zł. Do tego trzeba jeszcze doliczyć przesyłkę.

Można złośliwie powiedzieć, że po Live Nation i tak nie spodziewamy się zbyt wiele w kontekście podejścia fair do klientów, ale znów jesteśmy rozczarowani.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że praktyki Live Nation już od dłuższego czasu wzbudzają kontrowersje wśród miłośników muzyki na żywo. Wystarczy wymienić chociażby takie „kwiatki”, jak Golden Circle na pół płyty (koncert Guns’n’Roses w Gdańsku), czy odpłatną zmianę danych na bilecie imiennym, którą – zgodnie z regulaminem – trzeba poprzeć wartościowym uzasadnieniem, bo w innym wypadku można spotkać się z odmową.
Można sobie zadać pytanie, jak firma, która w taki sposób podchodzi do konsumentów, może wciąż funkcjonować na rynku? Odpowiedź jest niestety bardzo prosta. Jest monopolistą. Co prawda agencji koncertowych w Polsce nie brakuje, ale występy największych, takich jak właśnie Metallica, ale również Iron Maiden, Slayer i wielu innych organizuje tylko Live Nation i przez to może sobie pozwolić na takie praktyki.
Niby można zbojkotować, nie jeździć na koncerty, nie kupować biletów, ale przy tak wielkich gwiazdach muzyki, zawsze znajdzie się naprawdę duża grupa osób, które machną ręką i kupią bilet, do którego doliczono wziętą znikąd dopłatę. I raczej nie można mieć im tego za złe. Chęć zobaczenia ulubionej gwiazd na żywo, często wygrywa z poczuciem bycia potraktowanym nieuczciwie.
1 komentarz
Nazywajac rzecz po imieniu LN to po prostu zlodzieje,bilety imienne porazka,koszty dodatkowe porazka ale maja monopol i jednoczesnie w glebokim powazaniu ,,bydlo” ktore jezdzi na koncerty.Coraz czesciej wybieram Niemcy bo tam takie walki jak w polskim oddziale LN nie przechodza.