RECENZJE

Recenzja: Arch Enemy – War Eternal

Arch Enemy War Eternal artwork
Koncert zespołu Faun

Przyznam na wstępie, że głównym powodem, dla którego postanowiłem zapoznać się z nowym longplayem Arch Enemy był fakt dołączenia do składu Alissy White-Gluz, byłej już wokalistki kanadyjskiej grupy The Agonist, którą niezwykle cenię. Ostatnie dzieło Arch Enemy, jakie wzbudziło moje zainteresowanie był album „Rise of the Tyrant” z roku 2007 kiedy to tak naprawdę zaczynałem moją przygodę z ciężkim graniem. Po drodze zahaczyłem jeszcze „Black Earth”, a dzisiaj dzięki Alissie z wielką przyjemnością wracam do słuchania Arch Enemy.

Mimo zmiany na stanowisku wokalistki, nie słychać w twórczości Arch Enemy jakichś istotnych zmian. Dalej jest melodyjnie, szybko, ale co najważniejsze ciekawie. Czasami wydawać się może, że zbyt melodyjnie („You Will Know My Name”), niemniej moim zdaniem wszystkie podstawowe składniki zostały wymieszane proporcjonalnie, czyli zgodnie z przepisem na sukces. Najwierniejsi fani czy też smakosze twórczości Arch Enemy będą z pewnością zadowoleni, gdyż nie usłyszymy na krążku żadnych czystych wokaliz (wyjątek: jej piękny głos pobrzmiewa gdzieś w tle utworu „Avalanche”). Osobiście, żałuję, że ich tutaj nie ma, ale rozumiem też oddanych fanów formacji. Jeśli zaś chodzi o same kompozycje – do nich nie mam żadnych zastrzeżeń. Właściwie ciężko jest mi znaleźć jakiegoś faworyta, ale na pewno warto wspomnieć o „Time Is Black” za pozytywkę we wstępie utworu czy „As the Pages Burn” za naprawdę chwytliwy refren. Co prawda nie znajdziemy tutaj żadnych udziwnień czy eksperymentów, ale nie oznacza to że jest nudno. Przeciwnie, Amott i spółka potrafią sprawić, że niemal 50 min albumu upływa niezwykle szybko. A to oznacza, że całość jest naprawdę lekkostrawna.

„War Eternal” to kawał solidnego death metalowego mięcha podlanego melodyjnym sosem, który powinien zasmakować również i tym co wybredniejszym fanom metalowej sztuki. Album dość niespodziewanie trafił do grona moich tegorocznych faworytów i mam nadzieję, że kolejne dzieło Arch Enemy z Alissą White-Gluz w składzie będzie równie dobre.

arch-enemy-warTrack lista:

01. Tempore Nihil Sanat (Prelude In…)
02. Never Forgive, Never Forget
03. War Eternal
04. As The Pages Burn
05. No More Regrets
06. You Will Know My Name
07. Graveyard Of Dreams
08. Stolen Life
09. Time Is Black
10. On And On
11. Avalanche
12. Down To Nothing
13. Not Long For This World

 

Podobne artykuły

Wszystko zostało powiedziane – recenzja Uriah Heep „Living the Dream”

Bartłomiej Pasiak

Recenzja: Lamb of God – Resolution

Redakcja

Recenzja: Me And That Man – Songs of Love and Death

Albert Markowicz

1 komentarz

Anonim 16 czerwca 2017 at 16:45

Visitor Rating: 5 Stars

Odpowiedz

Zostaw komentarz