SPECJALNE

Żelazna Pięść uderza — reedycja „Iron Fist” Motörhead

Motorhead okładka płyty Iron Fist
Koncert zespołu Faun

BMG kontynuuje podróż po heavymetalowych klasykach z lat osiemdziesiątych. Tym razem na wydawniczą tapetę trafił krążek „Iron Fist” bandy Motörhead. Płyta jest tak samo kontrowersyjna, jak zespół, który ją wydał — jedni ją kochają, drudzy nienawidzą, a jeszcze inni nie rozumieją jej fenomenu. Dla tych pierwszych mam dobrą wiadomość — „Iron Fist” powraca już 23 września 2022 r., w nowych wersjach deluxe, zawierających dodatkowe nagrania bonusowe.

CZYTAJ TEŻ: BMG WZNAWIA PŁYTY DIO Z LAT 1996-2004

Fani swoją motörheadową fonotekę będą mogli wzbogacić o potrójną płytę gramofonową, podwójne CD lub niebiesko-czarny, zakręcony winyl. A to wszystko dzięki bezceremonialnym, kilkuletnim wpychaniu się na listy przebojów i doskonałym rozpoznaniu Iana „Lemmy’ego” Kilmistera w regułach gry, rządzącej ówczesnym, muzycznym biznesem.

Klasyczny skład Motörhead
Klasyczny skład Motörhead
Fot. Allan Ballard

Made in England, czyli historia Motörhead

Grupa Motörhead (w wolnym tłumaczeniu określenie oznacza zapalonych miłośników amfetaminy) powstała w 1975 roku, czyli w czasach, kiedy heavy metal rozkręcał się na dobre, rozbrzmiewając w uszach wielu młodych i gniewnych.

Charyzmatyczny Kilmister postanowił pokazać nie tylko Brytyjczykom, co to znaczy prawdziwe ciężkie granie w angielskim wydaniu, zakładając Motörhead. Najpierw jednak postanowił narobić hałasu, dołączając do zespołu „Hawkwind”.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: POWRÓT CONCEPTION NA CD WINYLU

Lemmy wiedział, jakie kroki musi podjąć, aby zrealizować swój plan — nie zależało mu tylko na nagraniu znakomitych płyt (choć to udało się pierwszorzędnie), ale i przyciągnięciu uwagi branżowej prasy. Beztroskie podejście do narkotyków Kilmistera, będące potem jednym z głównych tematów piosenek Motörhead, stało się wodą na młyn dla mediów.

Na kanwie ich zainteresowania zaczęła działać kapela z łańcuchami, dużymi rogami dzika oraz czaszką w logo. „Snaggletooth”, bo tak nazywany jest symbol zespołu, był świetną wizytówką zespołu, przewijającą się przez obszerną dyskografię Brytyjczyków. Banda z Kilmisterem na czele zarobiła kilka walizek pieniędzy, tworząc m.in. album „Iron Fist” oraz charakterystycznie odciskając (i to dosłownie, na „Rock Walk” w Hollywood) piętno w heavy metalowym świecie.

Motorhead reedycja Iron Fist na niebieskim winyluMotorhead reedycja Iron Fist na czarnym winyluMotorhead reedycja Iron Fist wydanie 2 CD

„Iron Fist” — angielska kość niezgody

„Iron Fist” to płyta, która jako ostatnia została stworzona przez energetyczne trio złożone z Kilmistera, Eddiego Clarka oraz Phila Taylora (znanego również jako „Philthy Animal”) i od samego początku budziła spore kontrowersje. Wielu recenzentów uważało, że Motörhead nie sprostał zadaniu, które sam na siebie nałożył, nagrywając doskonały w każdej sekundzie krążek „Ace Of Spades”.

Krytykanci wypomnieli kapeli muzyczną fuszerkę, słyszalną w poszczególnych singlach. Niedopracowanie, słaba promocja materiału, a może przede wszystkim ogromny sukces Asa Pik sprawił, że „Iron Fist” popadł w niełaskę wśród szerokiej publiczności. Trudno się nie zgodzić, że Żelazna Pięść nie jest tak dobra, jak jej poprzedniczka, ale to wydanie nadal jest godne zainteresowania każdego fana heavy metalu, czego dowodzi m.in. tytułowy kawałek „Iron Fist”.

Motörhead wciąż na pełnym gazie – BMG wznawia płyty z lat 2002-2008

Mocny strzał na dzień dobry

Motörhead pokazuje dzikie rogi już na początku swojego szóstego krążka. Utwór „Iron Fist” niemal nokautuje słuchacza gitarowymi solówkami, które są dodatkowo podsycane przez wściekle galopującą perkusję. Singiel jest zdecydowanie warty kilkukrotnego przesłuchania i dokładnego poznania jego tekstu.

„I’m a Doctor” — kawałek do tańca i do różańca

„I’m a Doctor” został zaaranżowany w myśl słów Kilmistera: „Jesteśmy Motörhead i gramy rock’n’roll”. Chrypka Lemmego w nieco wolniejszym tempie snuje sarkastyczną opowieść o pewnym doktorze, pacjentce będącej pod jego „opieką” oraz umyśle chorej, zatrutym przez medyczne specyfiki. To singiel, przy którym noga może nieraz tupnąć, skoczyć i wywijać się w różne strony. Rock’n’roll słychać również w „Sex & Outrage”, choć spora część odbiorców może zarzucić piosence brak polotu, do jakiego przyzwyczaił fanów Motörhead.

Czy masz serce z kamienia?

Tytułowe „Heart of Stone” opowiada historię dwójki ludzi, prowadzących między sobą emocjonalną grę. Skoczne, gitarowe solówki odgrywają tutaj największą rolę, nadając tempo całej relacji. Oby któreś z tych dwojga nie powiedziało: „Go the Hell”, bo w tym kawałku dzieje się sporo: w czterech zwrotkach słuchacz odnajdzie doskonałe riffy oraz pulsujące basy, idealnie pasujące do hard rocka i punka.

Oczywiście Motörhead zdarzają się gorsze momenty na tej płycie, ale przewaga tych dobrych daje pretekst do kupienia nowych wydań tym bardziej, jeśli będą one wzbogacone o m.in. niepublikowane nagrania demo i koncert „Live at Glasgow Apollo” z 1982 r.

Główną korzyścią z przesłuchania zremasterowanego albumu jest jednak to, co fani ciężkich brzmień lubią najbardziej: stary, dobry heavy metal, z prawdziwą rock’n’rollową duszą. To właśnie dla niego warto sięgnąć po portfel i trochę opróżnić swoje konto — mocny dreszcz emocji gwarantowany.

Źródła:

[1] Materiały prasowe
[2] https://www.hard-rock.pl/recenzje/motorhead-iron-fist
[3] https://www.rockmetal.pl/recenzje/motorhead-iron.fist.reedycja.html

Podobne artykuły

Megadeth: 30. rocznica premiery „Rust in Peace”, czyli płyta bez gniewu i wściekłości

Szymon

To będzie thrash metalowe święto. Testament, Death Angel i Annihilator na dwóch koncertach w Polsce

Albert Markowicz

Policz do sześciu i umrzyj – 20-lecie „Holy Wood (In The Shadow Of The Valley Of Death)” Marilyna Mansona

Paweł Kurczonek

Zostaw komentarz