RECENZJE

Recenzja: Burzum – „Thulêan Mysteries”, czyli ambient tworzony na kolanie

Burzum Thulean Mysteries
Koncert zespołu Faun

Nikomu nie trzeba przedstawiać Burzum, a zwłaszcza jego twórcy Varga Vikernesa. Black metalowy projekt zapisał się w historii muzyki i popkultury nie tylko ze względu na twórczość multiinstrumentalisty, ale także jego burzliwy życiorys.

W 1993 roku, znany z palenia zabytkowych norweskich kościołów, Vikernes został skazany na 21 lat pozbawienia wolności za zabójstwo gitarzysty grupy Mayhem – Euronymousa oraz spalenie wcześniej wspomnianych świątyń.

W trakcie odsiadki, artysta w ramach projektu Burzum nagrał dwie płyty; „Dauði Baldrs” oraz „Hliðskjálf”, na których próżno szukać siarczystych, melancholijnych i porozciąganych riffów, czy dynamicznej perkusji. Zmiana ta jednak nie wynikała z chęci odejścia od klasycznego black metalu, lecz z braku dostępu do instrumentów innych niż syntezator. Ta przymusowa zmiana miała jednak istotny wpływ na późniejszą twórczość Burzum.

W 2014 roku Varg Vikernes wydał album pt. „The Ways of Yore”, który jednocześnie miał być ostatnim wydawnictwem projektu. W 2018 roku Varg ogłosił zakończenie swojej kariery muzycznej argumentując swój wybór chęcią odcięcia się od bolesnej przeszłości. Jak widać słowa nie dotrzymał i 13 marca bieżącego roku premierę miało najnowsze dzieło Vikernesa.

„Thulêan Mysteries” – mroczne wizje Varga

Najnowszy materiał Burzum, tak jak kilka poprzednich wydawnictw, mocno różni się od pierwszych albumów. Fani odnajdujący rozkosz w wyrazistych riffach i stosunkowo dynamicznej sekcji rytmicznej słuchając „Thulêan Mysteries” mogą czuć pewien niesmak, ponieważ na tym krążku nie ma śladu po dawnym black metalowym brzmieniu. Nowe nagrania projektu obfitują w niepokojące dźwięki generowane przez syntezator, otoczony neofolkowymi zagraniami.

Słuchając nowej płyty Burzum odniosłam wrażenie, że Varg bardzo pragnie wprowadzić słuchacza w swego rodzaju trans, mający na celu przekazanie i zrozumienie mrocznej wizji. Mimo całkiem udanego początku, który wprowadza w melancholijny i niepokojący klimat, dalsze utwory nie zachwycają.

Zapoznając się z materiałem znajdującego się na płycie miałam odczucie jakby całość została bardzo zaniedbana już na „etapie produkcji”. Na przykład „ForeBears” będącym trzecim numerem na krążku dominuje nieprawdopodobnie zdeformowanym dźwiękiem klawiszy – brzmią one tak, jakby operowały nimi skostniałe i bardzo pokrzywione palce instrumentalisty.

W innych utworach, w których można usłyszeć gitarę, wyraźnie słychać poważne niedociągnięcia wynikające z nieprawidłowej techniki grania na samym instrumencie, co w przypadku Varga jest mocno zaskakujące. Sekcja rytmiczna jest bardzo skąpa i prosta, co prawdopodobnie miało na celu podkreślić ogólne wrażenie beznadziei, które miało towarzyszyć przy odsłuchiwaniu materiału.

Efekt jest taki, że bardzo ciężko się tego słucha, jednocześnie odnosząc wrażenie, że poszczególne partie instrumentalne kompletnie ze sobą nie współgrają wprowadzając niechciane fałsze. Ze względu na to, jaką postacią jest założyciel Burzum, biorę pod uwagę, że wyżej opisane zabiegi określane wcześniej przeze mnie jako „zaniedbania” były celowe, a końcowy efekt jest taki jaki miał być. Z przykrością muszę stwierdzić, że ja zwyczajnie tego nie czuję, choć bardzo chciałam zrozumieć to co Varg chciał przekazać.

Nowy album Burzum – co znajdziemy na płycie?

Na „Thulêan Mysteries” znajdują się 23 kompozycje, które zabierają nas w 1,5 godzinną podróż do świata składającego się z mrocznych, postapokaliptycznych wizji Vikernesa. Otwierające album narastające dźwięki syntezatora w „The Sacred Well” tworzą niepokojący klimat pełen napięcia i niezdefiniowanego strachu, a kończące numer nagrania dziecięcej pozytywki wprowadzają silne poczucie melancholii.

W „The Loss of a Hero”, Burzum buduje coraz silniejsze napięcie i uczucie zbliżającego się punktu kulminacyjnego, którego jednak nie doświadczamy w żadnym z kolejnych kawałków. W materiale znajdują się także utwory czerpiące inspiracje ze skandynawskiego folku jak np. „Heill auk Sæll”, jednak podane w dość ponurej i karykaturalnej formie.

Na mniej jednak największe wrażenie zrobił przepełniony goryczą i smutkiem „The Land of Thulê”, który wprowadził mnie w nostalgiczny nastrój i skłonił do niepokojących przemyśleń.

Sprawy techniczne, czyli brzmienie i okładka „Thulêan Mysteries”

Nie jest tajemnicą, że życiowe doświadczenia Varga Vikernesa, w tym wieloletni pobyt w więzieniu, odcisnęły trwałe piętno zarówno na jego sposobie postrzegania rzeczywistości, ale przede wszystkim na muzyce, którą tworzy.

Powtórzę się, na „Thulean Mysteries” nie ma najmniejszego śladu po stricte black metalowej przeszłości Burzum, jednak przekonana jestem, że dla fanów projektu nie jest to żadnym zaskoczeniem.

Album utrzymany jest w klimacie Dark Ambient i Neo Folk, przepełnionym odpowiednio wzmocnionymi dźwiękami syntezatora. W niektórych utworach możemy usłyszeć uderzenia elektronicznej perkusji w stylu Summoning, a także nieco unowocześnione elementy muzyki nawiązującej do skandynawskiego folkloru.

Jak już pisałam, całość brzmi na mocno niedopracowaną, a materiałowi brakuje spójności i harmonii, niemniej nie można wykluczyć, że taki właśnie był cel produkcji.

Okładkę zdobi szkic norweskiego artysty Theodora Kittelsena, którego prace znalazły się na wcześniejszych płytach Burzum – „Hvis lyset tar oss” i „Filosofem”, a samo logo projektu jest bardzo proste i ascetyczne, co w moim odczuciu bardzo pasuje do materiału znajdującego się na albumie.

Zainteresowanych przesłuchaniem płyty zapraszam na oficjalny profil na Bandcampie – https://byelobog.bandcamp.com/album/thul-an-mysteries

Okładka płyty Thulean Mysteries wykonawcy Burzum
Burzum (Varg Vikernes) – Thulêan Mysteries (2020)

Tracklista „Thulêan Mysteries”:

CD 1:

1. The Sacred Well
2. The Loss of a Hero
3. ForeBears
4. A Thulêan Perspective
5. Gathering of Herbs
6. Heill auk Sæll
7. Jötunnheimr
8. Spell-Lake Forest
9. The Ettin Stone Heart
10. The Great Sleep
11. The Land of Thulê
12. The Lord of the Dwarves
13. A Forgotten Realm
14. Heill Óðinn, Sire
15. The Ruins of Dwarfmount
16. The Road to Hel
17. Thulêan Sorcery

CD 2:

1. Descent into Niflheimr
2. Skin Traveller
3. The Dream Land
4. Thulêan Mysteries
5. The Password
6. The Loss of Thulê

Podobne artykuły

Recenzja: Sepsis – Fear Of Freedom

Tomasz Koza

Recenzja: The Halo Effect – „Days of the Lost”, czyli brak spodziewanego efektu

Szymon

Recenzja: Megadeth – Super Collider

Tomasz Koza

2 komentarze

Maciej 24 marca 2020 at 13:21

„Jak już pisałam, całość brzmi na mocno niedopracowaną, a materiałowi brakuje spójności i harmonii, niemniej nie można wykluczyć, że taki właśnie był cel produkcji.”

Wystarczyło zrobić minimalny research (jeden z pierwszych wywiadów do znalezienia w Guglach po wpisaniu „Burzum Thulean mysteries”), i od razu byłoby wiadome, że właśnie dokładnie taki cel jej był. Bądź raczej – nie było celem stworzenia nic spójnego. Varg podkreślił, że ta płyta to zlepek jego twórczości z wolnych chwil w ostatnich latach. Nazbierało mu się…to wydał. 😉 Inny ważny fakt – określił tą płytę, jako „soundtrack do fabularnych gier RPG” (oczywiście nie komputerowych – w starym stylu, na kartkach z książką 😉 ).

Odpowiedz
wojciech 19 maja 2020 at 11:14

Moim zdaniem płyta ma swój niepowtarzalny klimat i jest w niej coś wyjątkowego

Odpowiedz

Zostaw komentarz