Gdy w 1969 roku Deep Purple zagrało koncert z orkiestra symfoniczną, mogło to szokować, budzić ciekawość, niektórych nawet gorszyć – bez względu na wszystko było to wtedy coś nowego i świeżego. Gdy to samo zapragnęła zrobić Metallica – dokładnie 30 lat później entuzjazm był o wiele mniejszy. Niektórzy pytali się wręcz, po co w ogóle muzycy największego metalowego zespołu na świecie się na to zdecydowali. Odpowiedź była prosta – bo mogli.
Efekt finalny podzielił krytyków, ale reakcja fanów okazała się jednoznaczna – byli zachwyceni. Czy dziś po dwudziestu latach od premiery „S&M”, które na rynku ukazało się 22 listopada 1999 roku, można z pełnym przekonaniem powiedzieć, że było warto?
Metallica i orkiestra – para z długim stażem
Gdyby w 1983 roku zapytać długowłosych i ubranych w podarte jeansy muzyków Metalliki, czy wyobrażają własny występ na scenie w filharmonii z kilkudziesięcioma muzykami klasycznymi, z pewnością parsknęliby śmiechem. Nie oznacza to jednak, że z muzyką klasyczną nie mieli nic wspólnego. Oczy na taką formę muzycznej ekspresji otworzył im z całą pewnością nieodżałowany Cliff Burton, legendarny basista z czasów pierwszych trzech albumów Metalliki.
[newsletter]
To głównie dzięki jego wizji, talentowi, ale również wiedzy i edukacji muzycznej ewolucja kompozycyjna Metalliki od kipiących energią, prostackich piosenek do złożonych, wielowątkowych i wielowymiarowych utworów potoczyła się błyskawicznie. Prawdziwy kontakt z muzyką klasyczną przyszedł jednak o wiele później, a dokładniej rzecz ujmując na samym początku lat 90. XX wieku.
Michael Kamen – pomost między muzyka klasyczną a Metalliką
Podczas nagrywania „Black Albumu” pojawił się pomysł, aby pierwszy raz w historii Metalliki wykorzystać orkiestrowe tło – konkretnie w utworze „Notthing Else Matters”. Skromny background napisał i zaaranżował Michael Kamen, klasycznie wykształcony kompozytor i dyrygent, który jednak w swojej twórczości bardzo chętnie przeplatał muzykę poważną z rozrywkową, w tym z rockiem.
Czytaj również:
- Który z albumów Metalliki doceniłby dziś Cliff Burton?
- Ten zespół nie powszednieje! Metallica, Warszawa 21.08.2019 – relacja
Dość powiedzieć, że miał na swoim koncie współpracę z takimi zespołami jak Pink Floyd, czy artystami pokroju Boba Dylana, Erica Claptona, Bryana Adamsa i wieloma innymi. Wybór był więc naturalny, choć trudno uznać, że współpraca była bardzo zażyła. Michael Kamen osobiście poznał muzyków… dopiero w 1992 roku, podczas gali wręczania nagród Grammy. Już wtedy złożył im propozycję wspólnego symfonicznego koncertu, na który Metallica się jednak jeszcze nie zdecydowała.
Metallica symfonicznie!
W głowie Michaela Kamena pomysł koncertu z Metalliką i orkiestrą cały czas jednak tlił się i nie zrezygnował z niego. Ostateczna po jego namowach, jesienią 1997 roku, zapadła decyzja o wspólnym występie. Kamen miał przygotować listę utworów, które miałyby składać się na set listę, a także zaaranżować część orkiestrową. Metallica miała włączyć się w próby, a także stworzyć dwa całkowicie nowe utwory – napisane specjalnie na występ z orkiestrą.
Sprawdź także:
- 10 lutego oficjalnie dniem Cliffa Burtona
- Metallica a słynna polska gościnność – wspominamy wszystkie koncerty w Polsce
Wtedy też zdecydowano, że do projektu zostaną zaangażowani muzycy z The San Francisco Symphony – jednej z najstarszych i najbardziej uznanych orkiestr symfonicznych w całych Stanach Zjednoczonych. Koncert miał odbyć się w Berekley Community Theatre w Kalifornii. W sumie na scenie miało pojawić się blisko 100 osób, a oglądać ich miało niemal 3500 fanów. Wybrano też daty – Metallica symfonicznie zaprezentuje się na żywo z orkiestrą 21 i 22 kwietnia 1999 roku.
https://www.youtube.com/watch?v=32TS1rLK5GU
Symfoniczny koncert Metalliki, który przeszedł bez echa
Po kilku miesiącach prób nadszedł czas występu. Oba koncerty… przeszły bez większego rozgłosu. Wszystko dlatego, że Metallica nie planowała w jakiś specjalny sposób promować tego wydarzenia – bilety rozeszły się błyskawicznie, więc w rzeczywistości nie było za bardzo sensu nagłaśniać koncertu.
Machina marketingowa miała ruszyć dopiero w drugiej połowie roku, gdy „S&M” miało być wydane w formie albumu koncertowego, a także występu w formie wideo. W tym zakresie Metallica znów postanowiła zostać pionierem – jako jeden z pierwszych zespołów na świecie planowała wydać swój koncert na nowym wówczas formacie, czyli DVD.
„S&M” – krytycy rozczarowani, fani zachwyceni
Premiera płyty live „S&M” została zaplanowana na 22 listopada 1999 roku. W okolicach tej daty zespół postanowił zagrać jeszcze dwa podobne koncerty. Najpierw 19 listopada w Berlinie wraz z Berlin Symphony Orchestra, później 23 listopada w Nowym Jorku w Madison Square Garden przy współudziale The New York Orchestra. Na pełnowymiarową trasę koncertową, ze względów logistycznych zespół nigdy się nie zdecydował.
Wraz z premierą zaczęły spływać też pierwsze recenzje. Te były… umiarkowane. Album nie spotkał się ze zmasowaną krytyką, ale entuzjazmu też trudno było się doszukiwać. Jednym z głównych zarzutów był repertuar. W ocenie recenzentów niektóre utwory wypadły w nowej aranżacji wspaniale, wymieniano między innymi „Call of Ktulu”, „Nothing Else Matters”, czy „The Thing That Should Not Be”, pozytywnie oceniano też nowe kompozycje, czyli „No Leaf Clover” oraz „-Human”.
Krytykowano z kolei nadreprezentację utworów z „Load” i „ReLoad”, a także nie zawsze do końca udane aranżacje, które sprawiały wrażenie, że zespół gra sobie, a orkiestra sobie – jak na przykład w „Battery”, czy „Master of Puppets”. Czy zarzuty były trafne, każdy musi zdecydować sam.
https://www.youtube.com/watch?v=VGD6ZLICTG0
Metallica znów się dobrze sprzedała
Fani natomiast byli zachwyceni. Najlepiej świadczyć mogą o tym listy bestsellerów. W Stanach Zjednoczonych album sprzedał się w nakładzie ponad 4 milionów sztuk w ciągu zaledwie dwóch miesięcy. Do dziś sprzedaż ta przekroczyła 5,5 miliona. Strzałem w „10” okazało się także wydanie koncertu w formie wideo. W USA sprzedało się ponad 600 tysięcy egzemplarzy DVD i kaset VHS. „S&M” do dziś pozostaje najlepiej sprzedającym się wydawnictwem wideo w całej dyskografii Metalliki.
Poza Stanami „S&M” radził sobie równie dobrze. Uwagę powinien zwrócić przede wszystkim wynik sprzedaży w Polsce. Pomimo wielkiej skali piractwa i cen płyt przyprawiających o zawrót głowy, czyli dwóch zjawisk typowych dla polskiego rynku muzycznego końca lat 90. XX wieku koncertowy album Metalliki z orkiestrą sprzedał się w nakładzie… ponad 200 tysięcy egzemplarzy.
Koncert inny niż wszystkie
Już po latach muzycy Metalliki wspominają, że koncert z orkiestrą był wyjątkowym przeżyciem. W jednym z wywiadów, Lars Ulrich stwierdził, że w pewnym momencie granie koncertów stało się dla niego rutyną i trudno było mu wykrzesać z siebie entuzjazm, gdy daje 8 show w ciągu 10 dni. Koncert „S&M” zapamiętał jednak jako ten, który wyrwał zespół z rutyny i wyzwolił w Metallice trudną do powtórzenia koncentrację. „Czym innym jest zawieść trzech kolegów z zespołu, czym innym stu muzyków z orkiestry” – mówił.
„S&M2” – aby uczcić i uświetnić
Na 20-lecie wydania albumu Metallica postanowiła ponownie zagrać z orkiestrą. Z jednej strony, aby uczcić legendarny występ, z drugiej, aby uświetnić otwarcie nowej hali sportowej w rodzinnym San Francisco. Koncert „S&M2”, bo tak go nazwano, zorganizowano 6 września 2019 roku. Zdobycie biletów graniczyło z cudem. Kilka tygodni po występie został on zaprezentowany w kinach na całym świecie. Na razie nie wiadomo, czy zostanie wydany w formie albumu koncertowego lub wideo.
20. rocznicy wydania „S&M” nie doczekał niestety Michael Kamen. Nieodżałowany i pełen zaraźliwego entuzjazmu artysta zmarł w 2003 roku na zawał serca. Miał wtedy zaledwie 55 lat.